Nie da się nie zauważyć, że końcówka roku to czas podsumowań, zestawień, rachunków (sumienia i nie tylko) oraz rankingów wydarzeń. Postanowiłam w tym roku wpisać się w ten trend. Ale nie sama. O współudział poprosiłam dziesiątkę moich ulubionych blogerów. I oto jest – zestawienie najważniejszych wydarzeń kulturalnych roku.
O tym, co mnie szczególnie zainteresowało, zafascynowało i wciągnęło w ostatnich dwunastu miesiącach dowiedzieliście się z mojego bloga i mediów społecznościowych. Dlatego postanowiłam, że nie będę Wam fundować powtórki z rozrywki. Pomyślałam, że najlepiej będzie, jak zestawienie stworzą moi koledzy i koleżanki „po piórze”. Poprosiłam ich, aby wybrali po dwa-trzy najciekawsze i najważniejsze ich zdaniem wydarzenia kulturalne mijającego roku i krótko uzasadnili swoje propozycje.
W rolach głównych wystąpili autorzy blogów: Kocham Teatr, Axun Arts, Oczytany Facet, Nieśmigielska.com, Mickiewiczki, Oko na kulturę, Kulturalnie, Paweu Alternative Blog, Parapet Literacki i Chochlik kulturalny.
To blogerzy piszący o teatrze, książkach, muzyce, filmach, podróżach i lajfstajlu. Wszyscy oczywiście bardzo kulturalni – nie tylko na potrzeby tego zestawienia (przysięgam, doznałam tego na własnej skórze). Dzięki tej dziesiątce wyszło ciekawe i bardzo różnorodne podsumowanie roku, w którym nie brakuje głośnych premier, niszowych wydarzeń, akcji specjalnych i elementów patriotyzmu lokalnego. Pod częścią tych wyborów sama też bym się podpisała, a o części nie miałam nawet pojęcia. I to jest w tym wszystkim najfajniejsze.
Po tym przydługim wstępie milknę i oddaję im głos. Bo to oni opowiedzą o wszystkim najlepiej:
Agnieszka – Kocham Teatr
1. Akcja „ Bilet za 250 groszy”
23 maja ponad 100 teatrów zagrało spektakle w specjalnej cenie, tj. 250 groszy, dzięki czemu tego dnia wiele popularnych i znanych tytułów zobaczyło ponad 50 000 widzów w aż 40 miastach Polski. Świetna inicjatywa zbliżania do teatru, której mocno kibicuję.
2. Występy rosyjskiego Teatru Baletu „La Classique”
Rosyjski Teatr Baletu „La Classique” wystąpił po raz pierwszy w Polsce z okazji 26-lecia istnienia. Ponad 2 tony scenografii, ręcznie robionych kostiumów i ponad 40 artystów przyjechało prosto z Moskwy, aby zachwycić widzów „Jeziorem Łabędzim” oraz „Dziadkiem do orzechów” w Łodzi, Lublinie, Zabrzu, Toruniu. Byłam, widziałam, jestem zachwycona.
3. Akcja crowdfundingowa „Ożenek 2017”
Teatr 6.piętro zdecydował się na nietypowy krok – postanowił zebrać fundusze na produkcję spektaklu „Ożenek” Gogola, korzystając z idei finansowania społecznościowego. Tym sposobem współproducentami, a zarazem mecenasami sztuki, zostali widzowie. Premiera w marcu 2017 – trzymam mocno kciuki!
***
Mateusz – Axun Arts
1.Książka Filipa Springera „Miasto Archipelag”
Chociaż na co dzień piszę o muzyce, za najważniejsze kulturalne wydarzenie 2016 roku uznaję premierę książki świetnie opisującej i oddającej klimat trzydziestu jeden miast, które w 1999 roku przestały pełnić funkcję wojewódzkich stolic. Sam od urodzenia mieszkam w takim mieście, stąd tematyka książki jest mi bliska, a odnalezienie się w narracji Springera nie sprawiło mi żadnego problemu.
2. Powrót „Przekroju”
To, że „Przekrój” wraca na rynek – tym razem w formie kwartalnika, z pewnością jest niezwykle ważnym wydarzeniem. Pierwszy-wznowiony numer uznaję za interesujący, ale należy zauważyć, że zawiera on dużo materiałów archiwalnych. Ciekawe, jaki poziom będzie prezentował w pełni „nowy” numer?
3. 30. Tarnowska Nagroda Filmowa
Jubileuszowa edycja festiwalu obfitowała – zresztą jak co roku – w pokazy bardzo dobrych polskich filmów fabularnych oraz multum imprez towarzyszących (m.in. spotkania z twórcami, warsztaty, wystawy). Moje życie przez tydzień skupiło się jednak nie na miejscowym kinie, ale wokół Festiwalowego Namiotu, w którym wieczorami odbywały się koncerty muzyczne (m.in. Mikromusic, Skubas, The Cuts, The Dumplings, Coals).
***
Jakub – Oczytany Facet
1.Serial „Westworld”
To produkcja HBO, która przebiła wszystkie wcześniejsze seriale z gatunku fantasy i Scifi, produkowane i emitowane przez ten kanał. Anthony Hopkins, Evan Rachel Wood przypomnieli że serial telewizyjny również może być sztuką. Obecność w obsadzie takiej gwiazdy jak Hopkins przybliża wielkie kino zwykłemu człowiekowi.
2.Cover „Stand by me” w wykonaniu Florence And The Machine
W minionym roku niewiele rzeczy było w stanie naprawdę mnie poruszyć, a zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę. Udało się to właśnie Florence w utworze Otisa Reddinga. Przepiękny aranż, potężny wokal i porażające emocje.
3.Książka Larsa Myttinga „Płyń z tonącymi”
Jedna z trzech najlepszych książkowych premier 2016 roku. Delikatna, wciągająca, świetnie napisana. Znajdziemy w niej wszystko to, co w literaturze najlepsze, czyli piękno, tajemnicę, wiarygodność kreowanego świata i szacunek autora wobec czytelników. Od pierwszej strony widać, że Lars nie uważa swoich czytelników za idiotów i włożył w powieść wiele pracy i starań.
***
Ela – nieśmigielska.com
1. Malta Festival w Poznaniu
Przemawia przeze mnie lokalny patriotyzm, ale Malta to festiwal totalny i na pewno warto przyjechać specjalnie do Poznania, żeby spróbować kawałka festiwalowego tortu. Spektakle, koncerty, wystawy, prelekcje, potańcówki, silent disco, a nawet łażenie po dachach.
2. Książka Katarzyny Boni „Ganbare! Warsztaty umierania”
Wahałam się między Boni a Miastem Archipelag Springera, ale na pewno go ktoś wskaże. Świetnych reportaży było w tym roku sporo, ale to pierwszą samodzielną książkę K. Boni uznałam za wydarzenie – bo traktuję ją jako zapowiedź wielkich rzeczy: za 10, 20 lat autorka będzie wymieniana jednym tchem z Krall, Szczygłem i Tochmanem.
3. Wznowienie „Przekroju”
Ledwo wyszedł pierwszy numer, ale już widać, jak wielka jest przepaść pomiędzy „Przekrojem” a resztą prasy. Nie ma w tej chwili drugiego takiego magazynu na półkach, który: nie maltretowałby nas polityką i był tak bezkompromisowo i inteligentnie dowcipny.
***
Marta – Mickiewiczki
1.Duży ruch na rynku wydawniczym
Najważniejszym wydarzeniem kulturalnym 2016 roku, jak i wszystkich poprzednich lat, jest według mnie… sam fakt wydawania książek. Nie są mi bliskie apokaliptyczne wizje świata bez książek, ale to, że na półkach stale pojawiają się pozycje warte przeczytania, mądre, ciepłe, dojrzałe, interesujące, dające siłę i odwagę – nowe czy wznowienia, Musierowicz czy King, Tolkien czy Muminki – dodaje jakiejś niezwykłej otuchy.
2.Nowy film Hayao Miyazakiego
Niedawno japoński reżyser filmów anime Hayao Miyazaki podjął decyzję o stworzeniu kolejnego filmu, choć jest już na emeryturze, i już sama ta decyzja ma dla mnie wymiar kulturalny. Świat potrzebuje, teraz i zawsze, jego pięknych historii, w których bezlitośnie ośmiesza głupotę, jednocześnie wskazując właściwą drogę.
***
Paulina – Oko na kulturę
1. Wystawa obrazów Beksińskiego w Krakowie
Po tym, jak Warszawa odrzuciła Beksińskiego, obrazy wraz z rysunkami oraz fotografiami trafiły pod skrzydła Nowohuckiego Centrum Kultury w Krakowie. I bardzo dobrze! Wystawa została przepięknie przygotowana, a Pani kurator stworzyła niepowtarzalne, bardzo klimatyczne miejsce, idealnie oddające charakter obrazów. Otwarciu ekspozycji towarzyszył pokaz teatralno-taneczny „Kryptonim 27” zagrany przez Art. Collor Balet, który wciąga, który hipnotyzuje, który nie daje o sobie zapomnieć! Cieszy to tym bardziej, że spektakl ponownie zostanie wystawiony w styczniu, więc od razu gorąco polecam go każdemu wielbicielowi teatru, tańca, baletu, ale przede wszystkim samego Beksińskiego.
2. Film „Ostatnia Rodzina”
Gdy mowa o polskim mistrzu, nietrudno przywołać premierę filmu „Ostatnia Rodzina”. Gdy wybierałam się do kina, nie znałam jeszcze biografii napisanej przez Magdalenę Grzebałkowską, ale w niczym to nie przeszkadza. Historia zaprezentowana na ekranie jest uniwersalna i może dotyczyć każdej pokręconej rodziny (a która nie jest?) wypełnionej miłością, ze swoimi dziwactwami i słabościami. I ta gra aktorska! Jest fenomenalna!
3. Wrocław jak Europejska Stolica Kultury
Wrocław jako ESK 2016 to ogromne przedsięwzięcie, na które składa się mnogość imprez kulturalnych przyprawiających o zawrót głowy. Coś dla miłośników sztuki, filmu i literatury. Mam tylko nadzieję, że doczekamy się kolejnych edycji wielu wydarzeń, a Wrocław nie straci energii, którą przekazywał wielbicielom kultury przez cały rok 2016.
***
Marta – Kulturalnie
1. Seriale „The Young Pope” i „Westworld”
Maratony serialowe to sprawdzona metoda przetrwania okresu jesienno-zimowego, od nich więc zacznę te parę słów rekomendacji. Wracasz z pracy, jest już ciemno, a ty jesteś zbyt zmęczony, by zabrać się za czynności intensywnie angażujące? Odpal serial. Zrezygnuj z lektora, postaw na napisy lub ich brak. Tak rozprawisz się z ewentualnymi wyrzutami sumienia (marnowanie czasu) – u mnie działa. Zwłaszcza, że obecne produkcje osiągają szczyty kinematograficznej maestrii. W tym roku na rzeczony wierzchołek wspięły się co najmniej dwa: „The Young Pope” i „Westworld”. Jeśli chodzi o ten pierwszy: dawno już chyba – co najmniej od czasów Chamberlaina w „Ptakach ciernistych krzewów” – duszpasterz (Hey Jude!) nie wzbudził tylu grzesznych myśli. W Westworldzie natomiast znakomitą kreację tworzy sir Anthony Hopkins, co więcej: mało kto w tej produkcji ustępuje mu aktorskiego pola. A wszystko to podlane gęstym sosem niebanalnej intrygi. Palce lizać. Jeśli, tak jak i ja, nie możecie się zdecydować, którą opowieść wybrać, pozwólcie sobie na nieposkromioną frajdę i obejrzyjcie obie – to nie tasiemce, można je pochłonąć podczas ledwie kilku uczt w odcinkach.
PS. Z filmów: koniecznie „Patterson” Jarmuscha. To mistrzostwo świata: zrobić tak porywający film o, w gruncie rzeczy, niczym (to zarzut wielu widzów, dla mnie to nie argument). „Joga dla mózgu” – spotkałam się z takim określeniem tego obrazu. Z jogą nie miałam dotychczas osobiście do czynienia, ale wyobrażam sobie, że ma podobnie kojące efekty.
2. Książka „Głód” Martina Caparrosa
W mijającym roku ukazało się mnóstwo ważnych, dobrych książek. Cały świat czytał pokaźnych rozmiarów „Małe życie” Yanagihary. Ja również – z aprobatą. Ale chyba najważniejszy jest „Głód” Martina Caparrosa, zwany – słusznie – reportażem totalnym. To taka książka, przy czytaniu której ogarniają cię wyrzuty sumienia, że lekturę umilasz sobie kawą i ciasteczkiem. I że te umilacze traktujesz jako oczywistość. Owszem, ta publikacja pozostawi cię z poczuciem beznadziei. I brakiem kojących odpowiedzi. Ale może świadomość to pierwszy krok ku zmianie? Podobnie jak autor nie wiem.
3. Renesans „Przekroju”
Ten magazyn towarzyszył mi odkąd pamiętam: egzemplarz kupowała Babcia, czytała od deski do deski, rozwiązywała najtrudniejszą z istniejących na rynku krzyżówek, po czym przekazywała moim rodzicom – i mi. Na początku interesowały mnie głównie szalone przygody profesora Filutka. W rodzinie krąży zresztą anegdota o archiwalnych egzemplarzach „Przekroju” kolekcjonowanych pieczołowicie przez Babci brata. Jaka była jego furia, gdy w wychuchanej kolekcji znalazł precyzyjnie wycięte dziury – w każdym numerze w tym samym miejscu. Sprawcą papierowej masakry był jego syn, którego filutkowe apetyty (komiks drukowano zawsze na ostatniej stronie) okazały się silniejsze niż strach przed ojcowską furią. Dziś i ja pochłaniam „Przekrój” w całości, rozkładając sobie tę frajdę na raty. I ciesząc się, że znów mam taką możliwość.
***
Paweł – Paweuu Alternativ Blog
1.Płyta „Blackstar” Davida Bowiego
Nie było chyba ważniejszej i głośniej komentowanej płyty poprzedniego roku. Oczywiście w tym czasie pojawiło się wiele świetnych albumów, jednak kontekst śmierci artysty sprawia, że 2016 będzie kojarzył się głownie z „Blackstar”. Brytyjczyk godnie pożegnał się ze swoimi fanami, lepszego odejścia nie mógł zrobić.
2.Powrót The Avalanches
Australijska grupa powróciła po 16-letniej przerwie. Co robiła w tym czasie? Nie wiem. Jednak trzeba przyznać, że „Wildflower” to powrót z przytupem. Spora ilość recenzentów nie podziela moich zachwytów. Olać to! Najnowszy krążek The Avalanches jest jak najbardziej COOL.
3.Nagroda Nobla dla Boba Dylana
W roku, w którym ze światem żegnali się najwięksi muzycy jeden z nich świętował ogromny sukces. Mowa o Dylanie, który odebrał jedną z najważniejszych nagród ŚWIATA. Przyznanie muzykowi nagrody z kategorii literackiej to coś, czego wcześniej Szwedzka Akademia nie robiła. Szanuję to.
***
Aleksandra – Parapet Literacki
1.Książka „Beatlesi” Larsa Saabye Christensena
Książka w Norwegii opublikowana w 1984 roku, u nas doczekała się premiery w nieprawdopodobnym czasie niemal 32 lat… Choć tytuł powieści i poszczególnych rozdziałów nawiązuje do słynnego brytyjskiego zespołu oraz tytułów ich albumów i piosenek, nie jest to historia o zespole muzycznym (choć odgrywa on bardzo ważną rolę). To wspaniała opowieść o dojrzewaniu czterech chłopców z Oslo, których kolejne lata dorastania biegną równolegle z życiem Johna, Paula, George’a i Ringo. Jak zwykle u Christensena ważną rolę odgrywa samo miasto – Oslo. Mój ulubiony Norweg po raz kolejny snuje nostalgiczną opowieść o dorastaniu, niepozbawioną humoru i poezji. Otoczka ukochanych przeze mnie lat 60 dopełnia dzieła.
2.Festiwal literacki – Conrad Festival 2016
Pod względem organizacyjnym Conrad przebił według mnie w tym roku warszawskiego Big Booka. Bardzo ciekawi goście z całego świata, przejrzysty podział na segmenty tematyczne, większość spotkań w jednym miejscu, w eleganckim budynku, pod dachem i na dość wygodnych krzesłach, co przy siedzeniu godzinami na spotkaniach nie pozostaje bez znaczenia! To był mój pierwszy raz i na pewno nie ostatni.
3.Spektakle „Jezioro” Yany Ross i „Ceremonie zimowe” Adama Sajnuka
W TR Warszawa w marcu tego roku odbyła się premiera wybitnego spektaklu „Jezioro” w reżyserii Yany Ross. Amerykańsko – litewska reżyserka zrealizowała sztukę rosyjskiego dramatopisarza i scenarzysty Michaiła Durnienkowa. Sztuka, która ewidentnie dialoguje z Czechowem pokazuje codzienną apokalipsę klasy średniej. Pozornie nie dzieje się nic wielkiego, lecz pod fasadą rozmów, jedzenia i picia, rozgrywa się ekstremalnie szybki upadek świata z dziesiątego piętra. Szczególnie aktualne w dzisiejszym kontekście wydarzeń w Europie i kiełkującego poczucia zagrożenia wojną.
Z kolei z Teatrze WARSawy sztuka Adama Sajnuka (wspaniałego aktora i równie dobrego reżysera, mówię ja-cicha wielbicielka jego talentu) sztuka „Ceremonie zimowe”. Jak to u Sajnuka, obsewujemy rodzinny mikrodramat, bezlitosne obnażenie ludzkiej małostkowości, śmieszności w swoich przyzwyczajeniach, skrajną nietolerancję i brak empatii. Szyderczy śmiech zamiera nam na ustach kiedy dociera do nas podejrzane podobieństwo między sceną, a życiem.
***
Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu
Warszawa już po raz szesnasty była światową stolicą pantomimy. Artyści z całego świata przez kilkanaście dni udowodnili, że nie mówiąc nic, można powiedzieć o wiele więcej.
Festiwal Mozartowski
Wydarzenie unikatowe w skali świata – do niedawna cały dorobek austriackiego kompozytora, dziś w nieco okrojonej, lecz wciąż robiącej wrażenie wersji, wykonany przez zespół jednego teatru operowego (Warszawskiej Opery Kameralnej).
„Skrzypek na dachu” na Placu Grzybowskim
Artyści Teatru Żydowskiego, skutecznie wyrzuceni przez dewelopera ze swojej siedziby, zaprotestowali w najpiękniejszy z możliwych sposobów – przez wiele dni grali dla widzów pod gołym niebem, wśród przejeżdżających aut i wielkomiejskiego hałasu.
***
Posłowie
Tak właśnie obsadziła miejsca na kulturalnym podium dziesiątka blogerów. Postanowiłam, że nie dorzucę tutaj swoich trzech groszy, ale komentarza nie mogę sobie odmówić (w końcu sama mianowałam się tu narratorem). Po wnikliwym zapoznaniu się z tym niemałym zestawieniem już wiem, jak duże mam zaległości teatralno-muzyczno-czytelnicze. Rok 2016 się kończy, ale nie znaczy to, że w 2017 nie można do niego wracać. I Wam radzę dokładnie to samo. W końcu wymienieni tu spece od kultury dobrze wiedza, o czym piszą. Jeśli też macie swoje typy wartych uwagi wydarzeń – podzielcie się nimi w komentarzach.
A sobie i Wam wszystkim życzę bardzo kulturalnego Nowego Roku – żeby było w nim o wiele więcej zysków niż strat.