Po raz kolejny w Czytelni pojawiają się artykuły wspominkowo-historyczne. Polecam ciekawy tekst o wielkich pisarzach i ich sposobach pracy oraz wywiad z Lesławem z Partii. Oprócz tego jak najbardziej współczesna historia pasjonatek, które całkiem dobrze wychodzą na mydle. Nie zabrakło również mody – tym razem w wykonaniu kobiecych rewolucjonistek. A na koniec zapraszam na wycieczkę do bajkowego świata Wesa Andersona, który coraz częściej z ekranów przenoszony jest do rzeczywistości.
Nabokov w samochodzie, Proust w łóżku
Każdy z nas ma swoje systemy pracy, ulubione miejsca, które sprzyjają kreatywności i zwyczaje związane z pisaniem, czytaniem czy uczeniem się. Tak mamy my – mali, i tak mają oni – wielcy. W tym wypadku pisarze. Aleksandra Nowak z Enter The Room prześwietliła miejsca pracy wielkich pisarzy. Okazuje się, że dla światowej literatury ważna była ilość niedopałków w popielniczce czy sposób produkcji mebli. Ja na literackiego Nobla liczyć raczej nie mogę, bo na stojąco ani w wannie pisać bym nie mogła. Przynajmniej wiem, że w tym względzie mój los jest przesądzony.
Czy Partia to najbardziej niedoceniony polski zespół lat 90.?
Należę do pokolenia, które nie zdążyło nacieszyć się Partią. Załapałam się właściwie na samą końcówkę jej działalności, a potem przyszło mi słuchać jej piosenek głównie w wersji „tribute to” (z „Nieprzytomną z bólu” w wykonaniu Much na czele). To dla mnie jeden z najbardziej „warszawskich” zespołów, a piosenki o Warszawie lubię bardzo (dowód tu i tu). Dlatego tak bardzo ucieszył mnie wywiad z Lesławem – założycielem grupy, który kontynuuje pozapartyjną warszawską twórczość piosenkową. Dobrze, że takie zespoły się przypomina.
„Girl Power” – czyli o kobietach, które dokonały rewolucji w modzie
Bez mody Czytelnia nie przejdzie. A do mody weszło mocnym krokiem sporo kobiet, które narozrabiały i pokazały swój sprzeciw wobec istniejącego (estetycznego i nie tylko) porządku. Gdy dziś myślimy o największych projektantach, z reguły wyświetlają nam się w głowach głównie męskie nazwiska (albo tylko ja tak mam). Okazuje się, że tak naprawdę najwięcej w temacie modowych rewolucji zrobiły kobiety. I robią do dziś, a my nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę.
Ministerstwo Dobrego Mydła: taki nasz własny kawałek wszechświata
Uwielbiam ludzi, którzy potrafią odkryć w sobie pasję i iść za nią bez względu na konsekwencje. Jeszcze bardziej lubię takich, którzy nie boją się tworzyć coś zupełnie nowego – coś, czego większość ludzi jeszcze nie zna i co nie jest (jeszcze) modne. Jeśli jest to ekologiczne i w klimacie slow – całkiem jestem pozamiatana. Tak mniej więcej wygląda działalność Ani i Uli, czyli właścicielek Ministerstwa Dobrego Mydła. Dziewczyny odnalazły pasję w mydlanym eksperymentowaniu i zrobiły z tego firmę, która rośnie, aż miło. Bez mydlenia oczu.
O tym, że Wes Anderson ma (i kreuje) swój własny, kolorowy i mocno odrealniony świat, nikogo pewnie nie trzeba przekonywać. Ma zdolność tworzenia na ekranie obrazków, które wciągają widza do tego stopnia, że zapomina, że siedzi w kinie, a nie na przykład w pokręconym hotelu. Wydaje się, że kreatywność Andersona nie ma granic. Sprawdza się nie tylko w filmie, ale i w wielkich kampaniach dla znanych światowych marek. Niedawno zaprojektował kawiarnię, którą można odwiedzić w Mediolanie, a teraz podobno pracuje nad projektem parku rozrywki. Na taką rozrywkę ja się piszę.