„Czechow żartuje!” w doborowym towarzystwie

Czechow żartuje!

Istnieją realizacje sceniczne, które poukładane są w taki sposób, że nie dałoby się w nich niczego zmienić – takim właśnie spektaklem jest „Czechow żartuje!” grany w Teatrze 6. piętro. Po wyjściu z teatru jeszcze długo miałam w głowie obrazki i dźwięki stworzone z tekstów Czechowa. Zaraz dowiecie się dlaczego.

Tak się jakoś utarło, że wycieczki szkolne wszystkich możliwych roczników całymi klasami chodzą do kina na ekranizacje wielkich dzieł. Po obejrzeniu spektaklu „Czechow żartuje!” jestem przekonana o tym, że wszyscy miłośnicy teatru (i obowiązkowo adepci aktorstwa) powinni całymi autokarami pędzić do Teatru 6. piętro. Mają na to niewiele czasu, bo ten spektakl będzie grany tylko do czerwca tego roku. 11 czerwca zostanie pokazany po raz setny i ostatni.

„Czechow żartuje!” za pomocą jednoaktówek, które zostały przetłumaczone i zebrane w całość przez reżysera Eugeniusza Korina. Kiedy teraz myślę o ich treści i formie, aż trudno mi uwierzyć, że powstały 130 lat temu – są tak uniwersalne w swojej wymowie, że mogłyby zostać napisane wczoraj. A równie dobrze mogłyby powstać jutro. Potomni i tak by zrozumieli, o co w nich chodzi. Reżyser wraz ze swoim zespołem stworzył spektakl, który bawi i uczy, śmieszy do łez i każe się trochę nad sobą zastanowić. Wybrał do tego świetnych aktorów, którzy dali popis swoich scenicznych umiejętności.

Połączenie w całość kilku zupełnie różnych, nie połączonych żadną osią tematyczną historii z pewnością nie było zadaniem łatwym. Wymagało od realizatorów przedstawienia (zarówno tych na scenie, jak i tych dookoła niej) ogromnej znajomości nie tylko twórczości samego Czechowa, ale też wielkiego wyczucia w budowaniu na scenie obrazu relacji międzyludzkich. Bo spektakl ten opowiada właśnie o zawiłościach relacji, które potrafią gwałtownie przechodzić od nienawiści i niechęci do miłości (i odwrotnie), wikłać w różne zależności, dawać dużo dobrego, ale i odbierać rozum. W przypadku tego spektaklu za każdym razem na wesoło. Nawet jeśli nie dla samych bohaterów, to dla publiczności z pewnością.

Pokazanie całego wachlarza cech bohaterów ze skrajnie różnymi życiorysami wymagało od aktorów ogromnego zaangażowania w to, co dzieje się na scenie. Widzowie poznali kilkanaście postaci, które wykreowała trójka aktorów: Anna Dereszowska, Wojciech Malajkat i Andrzej Grabowski. Wzmianka o tym spektaklu powinna pojawić się w słowniku pod hasłem „wykreować” – bo to, co wcielający się w galerię postaci Czechowa aktorzy wyprawiają podczas tego spektaklu idealnie obrazuje to określenie.

O tym, że Anna Dereszowska i Wojciech Malajkat świetnie wypadają w duecie w repertuarze Czechowa przekonaliśmy się z P. podczas spektaklu „Wujaszek Wania” (także granym w Teatrze 6. piętro). Byliśmy ciekawi, jak zabrzmią w trio z Andrzejem Grabowskim. Zabrzmieli koncertowo. Widać, że świetnie się rozumieją i dobrze czują we wspólnych scenach.

Czechow żartuje

Wojciech Malajkat na scenieNiekwestionowanym królem tego przedstawienia był Wojciech Malajkat. Zawsze byłam fanką jego talentu i osobowości. Moja opinia na temat tego aktora została wielokrotnie potwierdzona na deskach różnych teatrów. Ale to, co zobaczyłam na scenie w tym spektaklu, to było po prostu mistrzostwo – i ani trochę nie przesadzam. Raz grał romantycznego artystę, innym razem porywczego ziemianina czy bankowego karierowicza. A serca publiczności skradł jako nieśmiały mężczyzna w wieku krytycznym (35 lat!), który przyszedł się oświadczyć, ale przy okazji pokłócił się ze swoją wybranką o Wołowe Łączki, psa myśliwskiego i jeszcze kilka życiowych przekonań – przy okazji doprowadzając publiczność do łez, a siebie do zawału. W całym spektaklu Wojciech Malajkat miał ogromne wyczucie roli i żonglował wszystkimi możliwymi środkami wyrazu: zmieniał akcent, zachowanie, stosował różne tiki, raz wypowiadał zdania ostro i stanowczo, innym razem całą scenę grał mówiąc falsetem. Na scenie śpiewał, biegał, całował i mierzył z rewolweru. I przy tym skutecznie rozkochiwał.

Anna Dereszowska na scenieAnna Dereszowska też była świetna. Widziałam ją na scenie drugi raz i drugi raz jestem pod wrażeniem. Potrafiła wiarygodnie wcielić się w rolę średnio rozgarniętej wdowy (znów!), która rozkochała w sobie gwałtownego i nie znoszącego sprzeciwu żołnierza, wredną właścicielkę szkoły, która krótko (i pod pantoflem) trzyma swojego męża, głupawą żonę dyrektora banku i jednocześnie (!) starowinkę, która przyszła domagać się pieniędzy. Genialna była także jako sprzątaczka, która potrafiła trafnie podsumować życie i zachowanie artystów teatru. Anna Dereszowska pokazała, że niejedną ma twarz i że potrafi ją zachować nawet w okolicznościach totalnego zgotowania (wespół w zespół z Malajkatem).

 

Andrzej Grabowski na scenieZ Andrzejem Grabowskim na początku miałam trochę problem, bo w pierwszej, fantastycznej scenie „O szkodliwości palenia tytoniu” zagrał wybornie, ale jakoś nie potrafiłam go odfiltrować od Ferdynanda Kiepskiego. Szybko mi to przeszło, bo jako przaśny sługa wdowy śmiechem wybił mi te porównania z głowy. Nie musiał się wygłupiać, aby osiągnąć taki efekt – wystarczyło z odpowiednią swadą rzucić jakieś kąśliwe podsumowanie, albo próbować zdzielić kogoś sznurem, który robił za pasek. Grane przez niego postaci dawały mniejsze pole do aktorskiego popisu, ponieważ było w nich mniej różnorodności charakterologicznej. Ale w scenie kłótni o Wołowe Łączki stworzył z Anną Dereszowską i Wojciechem Malajkatem trio, które rozłożyło widownię na łopatki.

 

„Czechow żartuje!” ma wszystko to, czego potrzebuje świetny spektakl: wspaniałe teksty, utalentowanych aktorów i dobrze dobraną oprawę. Wpisują się w nią cudne kostiumy autorstwa  Barbary Hanickiej (nie wiem, jak aktorzy dawali radę przebierać się w takim tempie), piękną scenografię (pewnie nie tylko ja zamarzyłam o tym, żeby zabrać ze sobą do domu gramofon) i rewelacyjną muzykę, która wyszła z teatru razem z publicznością. Pomysł wykorzystania „Bucoviny” Shantela był trafiony w punkt i zrobił idealne tło dla dynamicznej akcji.

Wygląda na to, że Czechow zadomowił się na 6. piętrze. I dobrze, bo spektakl „Czechow żartuje” po raz kolejny udowodnił, że powstaje tam sztuka wysokich lotów. W takim towarzystwie inaczej być po prostu nie mogło.

Andrzej Grabowski i Anna Dereszowska

Andrzej Grabowski

Anton Czechow Teatr 6. piętro

Wojciech Malajkat Teatr 6. piętro
Fot. Jarek Niemczak/materiały prasowe teatru

Zobacz również

  • Uwielbiam Czechowa, dlatego bardzo sie ciesze, ze tutaj trafilam, pozdrawiam!

    • Skoro tak, ja cieszę się tym bardziej 🙂
      Pozdrowienia serdeczne!

  • Dzięki! Bardzo warto zobaczyć ten spektakl, bo aktorzy naprawdę zrobili w nim genialną robotę. Byli po przedstawieniu tak padnięci, że ledwo dali radę wytrzymać niekończące się oklaski 🙂

  • No rzeczywiście z Grabowskim wiele osób ma problem, rola w Kiepskich jest tak charakterystyczna, że trudno go odszufladkować. Ale to świetny aktor, więc nam to ułatwia. 🙂
    Musi być ciekawa ta sztuka, grana przez zaledwie trzech aktorów.

    • Trzech świetnych aktorów i kilkanaście wyrazistych postaci. To po prostu mistrzostwo sztuki aktorskiej 🙂 Jeden z najlepszych spektakli, jakie widziałam.

  • Po Twoim opisie tego spektaklu nabrałam ochoty żeby samej się tam wybrać.
    No i Wojtek. Wiadomo <3

    • Wojtek zawsze i w każdym wydaniu! 😀
      Ja się nawet z tej fascynacji nie mam zamiaru leczyć… Obawiam się, że w tym przypadku się to nawet pogłębiło 😉

  • „Połączenie w całość kilku zupełnie różnych, nie połączonych żadną osią tematyczną historii z pewnością nie było zadaniem łatwym.”

    Z jednej strony nie potrafię sobie tego wyobrazić, ale z drugiej – strasznie lubię takie eksperymenty formalne 🙂

    • Też lubię! Szczególnie, jak są tak udane, jak w tym przypadku 🙂

  • Świat Stylistki

    Dawno nie byłam w teatrze, ale na ten spektakl chętnie się wybiorę 🙂 zwłaszcza, że gra tam moja ulubiona Anna Dereszowska 🙂

    • Warto! Jest po prostu cudowna! Tylko pamiętaj, że masz czas do 11 czerwca – po tym terminie spektakl znika z afisza. A szkoda… 🙁

  • Dzięki Marta! Tym bardziej cieszę się, że tu trafiłaś.
    Już lecę na Twój blog 🙂

  • Ten spektakl jeszcze przede mną.
    Ale mam nadzieję, że niedługo nadrobię 🙂

    • Naprawdę warto! Masz czas do połowy czerwca.
      Jak tylko go zobaczysz – koniecznie daj znać 🙂

  • Właśnie sobie zdałam sprawę, że dawno nie byłam w teatrze, a lubię… Czas się wybrać.

  • Teatr 6. piętro.. Dasz wiarę, że jeszcze mnie tam nie było? Ciągle sobie pluję w brodę, że przy wyprawach do Warszawy czasem po prostu brakuje mi sił, ale teraz już na pewno tam zawitam.

    Jestem w kwestii teatru odbiorcą bardzo trudnym, ciężko mi znaleźć tytuły porywające, więc mimo wszystko rzadko odwiedzam teatr.. Ale kurczę, czasem „podobaniesię” przedstawienia zależy od naszej aktualnej sytuacji życiowej, więc może czas na odkurzenia siedziska w teatrze i po prostu wejście w klimat na nowo? Chyba tak 🙂

    Andrzej Grabowski dla mnie został „odczarowany” już dobre kilka lat temu, kiedy miałam okazję poznać go osobiście podczas tworzenia teledysku do jego piosenki ( https://www.youtube.com/watch?v=6a9RJ5ACR5w ). Okazało się, że jest to bardzo poważny człowiek, nie ma w nim krzty Ferdka Kiepskiego na żywo. To było trochę jak pokruszenie ściany ze stereotypami 🙂 *lans mode on* Jako ciekawostka – zdjęcie mojego autorstwa znalazło się na książeczce do płyty 😀 *lans mode off*

    Anna Dereszowska to dla mnie enigma i choć nie znam zbyt wiele realizacji z jej udziałem, to żywię jakąś niewytłumaczalną sympatię 🙂

    Wojciech Malajkat to dobry aktor i powiem Ci zaciekawił mnie Twój opis jego gry.

    I widzisz co narobiłaś? C I E K A W O Ś Ć 😀 Jak mogłaś! 😀

    • Skoro tak, to już teraz MUSISZ iść na ten spektakl! (dopilnuję!) Nawet jeśli np. nie przemawia do Ciebie Czechow (jakimś cudem), to warto chociażby właśnie ze względu na aktorów i na…dobrą zabawę. To naprawdę śmieszny spektakl – ja się parę razy poryczałam. Malajkata kocham miłością wielką i platoniczną, więc opcja pt. „kobiety mdleją” znów tu zadziałała 😀
      Tylko uwaga – grany jest do 11 czerwca, więc czasu za dużo nie masz.

      Za akcję z Grabowskim mega rispekt. (Świetny!) teledysk, książka do płyty, rozmówki… No pięknie sobie poczynasz. Nie wyłączaj tego „lansu” (zwanego czasem talentem). Oj nie! 🙂

      • Już się zastanawiam nad terminem, hehe 😀 Podzielę się z Tobą na pewno opinią.

        Miłość platoniczna do Malajkata najlepsza 😀 Gdyby o tym wiedział to by się oblał rumieńcem 😀

        • Sądząc po Jego skromności w wywiadach, wypowiedziach itd jest to możliwe 😀

          A na Twoją opinię o spektaklu bardzo czekam! 🙂

  • O, a ja się wybieram do stolycy, może właśnie się przejdę do teatru. Już strasznie się stęskniłam, nie byłam kilka miesięcy! Sztuka wygląda ciekawie. No i widzę też niezłych aktorów.

    • Niezłych to delikatne określenie 😉 Przy okazji wizyty rzeczywiście porozglądaj się za biletami, bo warto zobaczyć ten spektakl.

  • Tomasz Ksobiak

    Ciekawy wpis:)

  • Jaka szkoda, że do Warszawy mam tak daleko… Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła do zapoznania się z tym spektaklem, zwłaszcza, że obsada niczego sobie, a komedie lubię na scenie bardzo! Cóż, może kiedyś się uda zobaczyć coś równie ciekawego, tymczasem chyba muszę się zapoznać bliżej z twórczością Czechowa :).

  • Bardzo chętnie obejrzałabym ten spektakl ;/ ale niestety do czerwca nie wyrobię się, aby dotrzeć do Warszawy. Chociaż tak patrze na kalendarz … 😀 Pozdrawiam Bardzo zachęcająca recenzja.

  • Coraz bardziej żałuję, że nie przyjeżdżam do Polski częściej i na dłużej… Kurczę, jest tyle przedstawień teatralnych, na które chciałabym pójść! Czechowa uwielbiam, jego twórczość regularnie wywołuje u mnie niepohamowane wybuchy wesołości. 🙂 Nie wiem tylko, czy chciałabym zobaczyć na scenie A. Grabowskiego – nie lubię tego aktora. Choć widziałam go nie tylko w głupim serialu, nie przekonał mnie do siebie ani kreacjami filmowymi ani kabaretowymi.

    • Wiesz co, miałam trochę podobne obawy co do Andrzeja Grabowskiego. Przez pierwsze chwile spektaklu nie mogłam go odłączyć od tej charakterystycznej roli w serialu, ale potem na tyle dobrze zagrał postaci z Czechowa, że kompletnie zapomniałam o Ferdku. Ten spektakl niedługo schodzi z afisza, ale jak tylko będziesz w kraju rozejrzyj się za jakimiś ciekawymi propozycjami. Nasycisz się polską kulturą i można frunąć dalej 😉

  • Chociaż uwielbiam opowiadania Czechowa to muszę przyznać, że jeszcze nie zagłębiła się w jego dramaty. Ale to do nadrobienia 🙂

    • Miałam dokładnie to samo – opowiadania lubię bardzo, ale dramatów wcześniej nie znałam. Zachwyciły mnie na tyle, że zamierzam je przeczytać 🙂