W marcu nowy rozdział swojej historii zainaugurowało warszawskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Na pierwszej wystawie pokazano różne oblicza najbardziej znanego symbolu Warszawy – syreny. Lepszego tematu w stolicy wyobrazić sobie raczej nie można. Zapraszam na krótką wycieczkę po wystawie „Syrena herbem twym zwodnicza”.
Syrena w roli głównej
Główną postacią i jednocześnie inspiracją do powstania tej wystawy jest słynna warszawska Syrena autorstwa rzeźbiarki Ludwiki Nitschowej. Twarz walecznej Syreny została zobrazowana na podobieństwo poetki Krystyny Krahelskiej, która zginęła w powstaniu warszawskim. Ale to nie jest jedyne przedstawienie tej postaci. W Muzeum Sztuki Nowoczesnej pokazane zostały nie tylko różne wersje wizerunków syreny, ale też liczne interpretacje tego motywu oraz jego kulturowe znaczenia. Okazuje się, że jest to postać o wiele bardziej uniwersalna, niż mogłoby się wydawać.
W pawilonie nad Wisłą zostało zebranych 150 prac autorstwa polskich i zagranicznych artystów reprezentujących różne techniki, style i kierunki. Najstarszym pokazanym na wystawie obiektem jest amfora z VI wieku n. e., a najnowsze prace pochodzą z ostatnich lat. Prześledzenie kolejnych syrenich wizerunków pozwala zobaczyć, jak zmieniały się interpretacje tego motywu na przestrzeni lat i całych wieków. Czasem syrena to postać o cechach męskich, innym razem obrazuje kobiecą zmysłowość, a jeszcze w innych przedstawieniach jest nęcącym, ale i niebezpiecznym potworem noszącym cechy ludzkie i zwierzęce.
Picasso w Warszawie. W doborowym towarzystwie
Niespełna miesiąc przed inauguracją wystawy na murach „patelni” pojawiła się jej zapowiedź. Pokazano tam wizerunki syreny autorstwa Pabla Picassa, Aleksandry Waliszewskiej i Karola Radziszewskiego. Być może właśnie wtedy wiele osób dowiedziało się o tym, że w 1948 roku Picasso podczas wizyty w Warszawie narysował syrenę węglem na ścianie jednego z mieszkań na Woli. Jego praca to jeden z najważniejszych elementów tej wystawy.
Obok rzeźb, obrazów, zdjęć i nagrań video można tam zobaczyć także archiwalne dokumenty i pieczęcie, na których widnieje herb Warszawy. Dobrze współgrają one z dziełami wielkich mistrzów oraz mniej i bardziej znanych artystów współczesnych. Moją uwagę szczególnie zwrócił wielki obraz Bernarda Buffeta, który pokazuje jedną ze słynnych scen z „Odysei”, a także interpretacje motywu syreny autorstwa Jacka Malczewskiego, Wacława Szymanowskiego, Zdzisława Beksińskiego oraz kolaże surrealistki Penny Slinger. Blisko nich znajdują się m.in. zdjęcia z muralami Legii znajdującymi się w różnych punktach miasta. Syrena staje się symbolem, który łączy różne środowiska i różne, często bardzo sprzeczne punkty widzenia.
Za Norwidem syreny sznurem – ze śpiewem na ustach
Wers „Syrena herbem twym zwodnicza” pochodzi z wiersza Kamila Cypriana Norwida, który jest inwokacją do Warszawy. Norwid w swoim wierszu odwołuje się do mitologicznych cech tej postaci, wabiącej słodkim głosem żeglarzy prosto do zguby. Oglądając wystawę możemy zobaczyć, jak bardzo wieloznaczny jest ten znany nam z herbu wizerunek. Realizacje tego motywu w kolejnych wiekach i epokach tylko pogłębiają (nomen omen) to wrażenie.
Odbiór pokazanych na wystawie prac wzmacnia ścieżka dźwiękowa towarzysząca zwiedzaniu. Jak wiadomo, jednym z atrybutów syreny był potrafiący skutecznie wabić głos. W przestrzeni wystawienniczej pawilonu rozlega się coś w rodzaju podwodnego koncertu. To element performance’u amerykańskiej sopranistki – Julianny Snapper, która kilka lat temu wykorzystując opracowaną przez siebie technikę śpiewu pod wodą zarejestrowała coś na kształt podwodnej opery.
Nowa odsłona Muzeum Sztuki Nowoczesnej
Warto jeszcze wspomnieć o samej przestrzeni wystawienniczej. O wyprowadzce Muzeum ze słynnego pawilonu Emilia było bardzo głośno – nie bez powodu, bo ówczesna lokalizacja i sam budynek wiele osób darzyło sentymentem i sympatią. Docelowo Muzeum będzie mieściło się na Placu Defilad, jednak zanim to nastąpi, wylądowało nad Wisłą – na Wybrzeżu Kościuszkowskim, tuż przy Centrum Nauki Kopernik.
Na uwagę zasługuje budynek, w którym mieści się teraz MSN. To ogromny, biały pawilon zaprojektowany przez austriackiego architekta Adolfa Krischanitza. Tymczasowość to chyba jedna z jego cech, bo służył wcześniej jako przejściowa siedziba berlińskiego Kunsthalle. Został użyczony na potrzeby Muzeum Sztuki Nowoczesnej przez wiedeńską fundację Thyssen-Bornemisza Art Contemporary. Zapewne do momentu, kiedy Muzeum przeprowadzi się do swojego nowego miejsca.
Może to przez wzgląd na nadwiślańskie umiejscowienie, a może przez dobre warunki wystawiennicze, ale mam wrażenie, że zarówno syreny (płci obojga), jak i wszyscy odwiedzający ten obiekt całkiem nieźle się w nim rozgościli. Wystawa będzie czynna do 18 czerwca, więc macie trochę czasu, żeby się tam wybrać. A może już ją widzieliście? Jeśli tak, dajcie znać w komentarzach, czy przypadła Wam do gustu.