„Człowiek potrafi owładnąć tym tylko, co może pojąć, a pojąć z kolei może jedynie to, co się da wysłowić. Niewysłowione jest niepojęte” – to słowa z „Kongresu futurologicznego” Stanisława Lema, który wzięła na teatralny warsztat lubelska Czytelnia Dramatu. Czy korzystając ze środków scenicznego przekazu udało się twórcom spektaklu „Kongres futurologiczny” odpowiednio wysłowić Lema i jego literackie wizje?
Witamy na Kongresie
Wraz z bohaterami spektaklu, który można oglądać w Centrum Kultury w Lublinie trafiamy do luksusowego hotelu w Costaricanie w Ameryce Południowej. Dzieje się tam wydarzenie ogromnego formatu, jakim jest Światowy Kongres Futurologiczny, podczas którego wielcy specjaliści debatują i szukają pomysłów na radzenie sobie z globalnymi problemami związanymi z demografią, polityką oraz kryzysem klimatycznym. Brzmi znajomo, prawda?
Nagle zaczynają się dziać rzeczy trudne do opowiedzenia. Wybuchają zamieszki, ludzie poddawani są działaniu różnych środków psychogennych, pojawiają się halucynacje, wizje, dziwne sytuacje i alternatywne rzeczywistości na granicy jawy i snu. „Nasz” człowiek, Ijon Tichy (Michał Jóźwik) podejmuje próby zrozumienia, co tak naprawdę się wokół niego dzieje. Po meandrach niezwykle pogmatwanej niby-rzeczywistości prowadzi go mentor (Jarosław Tomica), który jest w tym szalonym świecie całkiem nieźle zadomowiony.
Przewodnicy po świecie Lema
Spektakl zbudowany jest na minimalistycznej formie pod względem scenografii czy kostiumów, ale bogaty jest w słowa i dźwięki. Udowadnia, jak ważny w teatrze jest dobry tekst i słowo, ile wartości mogą dodać zabawy słowotwórcze i ile można opowiedzieć za pomocą zabawy językiem. Słowa zostały uzupełnione o dźwięki grane na żywo przez czwórkę muzyków (Szczepan Pospieszalski, Asia Szczęsnowicz, Jan Jaworski i Jan Tarkowski). Muzyka jest niezwykle sugestywna i choć czasem zagłusza to, co mówią aktorzy, wraz ze światłem i dymem buduje klimat.
Prowadzenie widzów o różnym stopniu wtajemniczenia w twórczość Lema jest wymagającym, ale i ambitnym zadaniem, któremu Michał Jóźwik i Jarosław Tomica sprostali znakomicie. Świetnie ogląda się ich w lemowskim świecie, po którym wydają się poruszać z ogromną frajdą. Swoją grą aktorską doskonale podkreślają to, co jest ogromną siłą opowiadania Lema – tekst, słowo i zręczna nim zabawa.
Kongres Futurologiczny. Wycieczka w przyszłość
Poziom emocji jest bardzo dobrze wyważony i kiedy atmosfera robi się gęsta, następuje spuszczenie odrobiny powietrza z tego balonu. Problemy społeczne i poważne pytania o przyszłość (co warte odnotowania, zadane 50 lat temu! „Kongres futurologiczny” został wydany na początku lat ’70) są cały czas aktualne, a inscenizacja w reżyserii Daniela Adamczyka w zgrabny sposób to podkreśla. Realizatorom spektaklu udało się na tyle wyważyć wszystkie elementy składowe oraz poważne tematy, że znalazło się miejsce na puszczenie oka, uśmiech i złapanie oddechu.
Z pewnością spektakl „Kongres futurologiczny” Czytelni Dramatu nie jest przedstawieniem dla osób szukających prostej i lekkiej rozrywki. Jest dla widzów, którzy w teatrze szukają refleksji i pretekstu do zastanowienia się, jak może (ale nie musi) wyglądać przyszłość. Warto skorzystać z takiej możliwości spotkania z twórczością Stanisława Lema.
***
Lubicie utwory próbujące sprognozować, jak może wyglądać świat w przyszłości? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.