Kilka dni temu moja koleżanka Agata powiedziała, że bardzo podobał jej się mój wpis, w którym pojawiły się piosenki o Warszawie. Skoro tak, wypada pociągnąć ten temat i zaprezentować kolejną część moich muzycznych odkryć poświęconych stolicy. Lada dzień Agata wyjeżdża na dłużej do kraju, w którym pewnie nawet internet nosi burkę ,więc spieszę z warszawskimi hitami już teraz.
Na dzisiejszej liście znajduje się m.in. piosenka Artura Andrusa, która dotyczy moich warszawskich rewirów (Czerniakowska i te sprawy), często śpiewany na wszelkich imprezach w naszej dziennikarskiej ekipie „Bal na Gnojnej” i remix Marii Peszek w wykonaniu Niewinnych Czarodziejów (jeszcze z Maceo Wyro…). Trochę zmieniło się oblicze miasta, o którym śpiewał Fogg . Sama kilka razy odczułam na własnej skórze, że „Warszawa da się nie lubić”, ale po kilkumiesięcznej przerwie często zapętlam „Tango Warszawo”, bo jednak tęsknię za tym pokręconym miastem.