Marmolada na księżycu – bez konserwantów, sztucznych barwników i z najlepszym składem

Marmolada na księżycu

Od pewnego czasu codziennie, w całkiem sporych dawkach pojawia się u mnie Marmolada na księżycu. I to Marmoladę nie byle jaką. Wiedza, jaka ekipa wzięła udział w tworzeniu tego wydawnictwa sprawiła, że nie mogłam się doczekać, kiedy umieszczę płytę w swoim odtwarzaczu. Okazało się, że miałam dobre przeczucia.

„Marmolada na księżycu” to płyta i książka. Na płycie, jak to zazwyczaj bywa, znajdują się piosenki, w książce natomiast teksty i ogólnie pojęty kontekst twórczy. Najbardziej cieszy mnie to, że w końcu mogę w odniesieniu do zawartości nośnika CD użyć hasła „piosenki”. Nikt mi się tu nie oburzy, że utwory czy kompozycje. To najprawdziwsze piosenki. W dodatku nie byle jakie, bo literackie. Takie z dobrym tekstem i muzyką. Stworzone, wykonane i wyprodukowane przez iście mistrzowski team, na którego czele stanęli Grzegorz Wasowski (teksty), Maciej Małecki (muzyka) oraz Monika Wasowska (produkcja). I do tego bardzo podobne do tych, które przed laty tworzyli wespół w zespół Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski.

O czym te piosenki? A o wszystkim. Pojawiają się wątki kardiologiczne („Zamieszkaj w moim sercu”, „Bądź koło mnie”), przypadłości sfery fizis („Co ja mam w żyłach? (Ambaras kontrabasisty)”, „Tangorączka”), historie z życia codziennego („Tnę, tnę, tnę, czyli kariera damskiego fryzjera”, „O Irence i studzience ballada”, „Usypianka dla Franciszka”), a pojawiają się nawet elementy konfesyjne („Nie słuchałem mojej Anki (Więzienny blues)”). Jedne napisane z większym, inne z mniejszym przymrużeniem oka. Ale wszystkie mistrzowsko wyśpiewane przez Grzegorza Małeckiego.

Podczas pierwszego odsłuchu płyty otwierałam oczy bardzo szeroko (uszu nie mogłam) z wrażenia, jak utalentowanym jest Grzegorz Małecki piosenkarzem. Niektóre interpretacje zasługują na najwyższe artystyczne odznaczenia. Mogłyby być nawet państwowe, bo co ważne – wydawnictwo powstało we współpracy z Narodowym Centrum Kultury w ramach promocji naszego ojczystego języka. Jakie daje on literackie możliwości, przekonać można się słuchając każdego z 14 zawartych na płycie utworów.

Ogromnym atutem całego przedsięwzięcia jest fakt, że w nagraniach wzięła udział Polska Orkiestra Radiowa pod kierunkiem Piotra Komorowskiego oraz świetni muzycy jazzowi, wśród których znaleźli się m.in. Marek Napiórkowski, Robert Majewski, Henryk Miśkiewicz, Mariusz “Fazi” Mielczarek czy Jacek Namysłowski. Cudownie byłoby usłyszeć „Marmoladę na księżycu” lądując w sali koncertowej. Pewnie przedsięwzięcie byłoby trudne do zrealizowania ze względu na ogromną liczbę zaangażowanych w projekt osób, ale jeśli tylko kiedyś pojawi się taka opcja, na pewno będę bardzo chciała zasiąść na widowni.

A tak w ogóle, to bardzo cieszy mnie przyznanie, że warto słuchać Anki. Anka z kolei zapewnia, że tej płyty warto słuchać jeszcze bardziej.

Zobacz również

  • Redaktor Katz

    Dobrze poczytać niekrótki wpis o niemałych majstersztykach. I dobrze w blogoświecie spotkać autorkę, która słucha muzyki i czyta książki. A nie tylko swoich emocji na ich temat.
    Niech żyje! 🙂

  • P.

    Czuć w tych piosenkach ducha twórczości Starszych Panów. Dobrze, że takie płyty powstają i oby wieść o nich poprzez takie wpisy jak ten szerzyła się nadal 🙂

    • Dziękuję! :* Starsi Panowie wypisz – wymaluj 🙂 Dobrze, że nie tylko mi tak miło się tego słucha 😉