Może nie jestem wielką fanką imprez, ale za to uwielbiam tworzyć tematyczne playlisty z piosenkami. Jakiś czas temu zauważyłam, że piosenek, które mają straszyć lub przerażać jest całkiem sporo, więc postanowiłam zebrać moje ulubione piosenki na Halloween w jednym miejscu. Może przydadzą się komuś z Was podczas przygotowywania halloweenowej imprezy, albo po prostu umilą mniej lub bardziej halloweenowy wieczór. Mam nadzieję, że właśnie tak będzie!
Jan Ptaszyn Wróblewski – jazz także w stylu pop
Jan Ptaszyn Wróblewski jest bezapelacyjnie moim ulubionym polskim muzykiem. A właściwie moim ulubionym człowiekiem-orkiestrą. Udowadnia, że można być znakomitym instrumentalistą (a konkretnie w tym przypadku saksofonistą), liderem zespołów jazzowych, dziennikarzem muzycznym, kompozytorem, a przy tym niesamowitym gawędziarzem z ogromną wiedzą i umiejętnością opowiadania o muzyce.
Piosenki na depresję, czyli Starsi Panowie z przymrużeniem
Zapewne na wiele/wielu z nas muzyka działa jak środek kojący przy spadku samopoczucia. Właśnie tę właściwość twórczości muzyczno-tekstowej przy tworzeniu swojej płyty z piosenkami Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego wykorzystał trójmiejski artysta Piotr Kosewski. Ale w tym przypadku wybór repertuaru jest – jak na twórczość Starszych Panów przystoi – nieco przewrotny i zupełnie nieoczywisty. Zapraszam na spotkanie z płytą „Piosenki na depresję”.
Opole na weekend. Co warto zobaczyć w Stolicy Polskiej Piosenki?
Opole po raz pierwszy odwiedziłam rok temu wraz z Martą – autorką bloga kulturalnie i moją ulubioną eksploratorką miejskich zakamarków. Skorzystałyśmy z zaproszenia Teatru im. Jana Kochanowskiego, który zaoferował nam udział w Opolskim Maratonie Teatralnym. Nie miałam czasu zebrać wcześniej wspomnień z tej arcyciekawej wyprawy, więc notujemy tu mały, zaledwie roczny poślizg i oto w rocznicę opolskiego zwiedzania publikuję relację z naszych opolskich wrażeń.
Proste historie na skomplikowane czasy
Podobno nie powinno się oceniać książki po okładce – jak najbardziej się z tym zgadzam. Ale o płytach nic takiego nie słyszałam, więc pozwoliłam sobie sięgnąć po płyty z cyklu „Proste historie” zachęcona właśnie ich graficznym anturażem. Dzięki temu poznałam niezwykle wciągające Proste historie o miłości, rozstaniu, tęsknocie i tańcu.