Zapewne na wiele/wielu z nas muzyka działa jak środek kojący przy spadku samopoczucia. Właśnie tę właściwość twórczości muzyczno-tekstowej przy tworzeniu swojej płyty z piosenkami Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego wykorzystał trójmiejski artysta Piotr Kosewski. Ale w tym przypadku wybór repertuaru jest – jak na twórczość Starszych Panów przystoi – nieco przewrotny i zupełnie nieoczywisty. Zapraszam na spotkanie z płytą „Piosenki na depresję”.
By żądz moc móc wzmóc
Albumów z utworami Starszych Panów (pojmowanych osobno, jak i komplementarnie) jest całe mnóstwo. Po ten sprawdzony repertuar sięgają młodzi artyści, nieco starsi oraz sceniczni wyjadacze – trochę tak, jakby sięgnięcie po genialne kompozycje Wasowskiego i świetne teksty Przybory było gwarancją sukcesu. Niestety, albo właśnie stety – to zupełnie tak nie działa i trzeba jednak czegoś więcej niż dobry głos i świetny repertuar. Wyłożyły się na nim m.in. Kayah i Renata Przemyk, Maleńczuk z Kukizem i wielu innych artystów, u których ten repertuar po prostu się nie sprawdził.
Starszopanologia stosowana
W przypadku płyty „Piosenki na depresję” mamy do czynienia z artystą, który z twórczości Przybory i Wasowskiego mógłby zapewne zrobić doktorat. Piotr Kosewski mimo młodego wieku od wielu lat działa na różnych scenach – zarówno jako aktor, piosenkarz i reżyser, jak i jako organizator artystycznych przedsięwzięć. Spora ich część związana jest z twórczością Starszych Panów. I co ważne, z różnymi tejże twórczości aspektami.
Bo Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski to nie tylko Kabaret Starszych Panów, ale także Kabaret Jeszcze Starszych Panów, muzykały, cykl Divertimento, nadprogramy okolicznościowe i utwory solowe. Piotr Kosewski doskonale je zna i znajomości te potrafi przenieść na grunt swojej działalności artystycznej – czy to reżyserując „Balladynę 68” czy kompletując utwory na swoją płytę, a potem je interpretując.
Piosenki na depresję, czyli trzynastka z bonusem
Jego repertuarowe wybory są bardzo nieoczywiste, a przewrotne zatytułowanie płyty z nie należącymi do najweselszych utworami pogłębia tylko efekt zaskoczenia. Wśród piosenek na krążku nie znajdziemy największych przebojów duetu Przybora i Wasowskich takich jak „Addio pomidory”, „Wesołe jest życie staruszka” czy „Piosenka jest dobra na wszystko”. Czyż ta ostatnia nie byłaby wymarzonym remedium na gorsze nastroje? Otóż nie. Piotr Kosewski woli śpiewać o „Weltszmercu”, kiepskim obrazie polskiej wsi („Taka gmina), wuju notorycznie zdradzającym żonę („Biżuteria”) czy o tym, że „Zawsze gorzej może być”. Wybory wręcz wyborne! Szczególnie, gdy dodamy do nich w gruncie rzeczy optymistyczną i przyjazną wizję świata kreowaną w tekstach przez Jeremiego Przyborę. Do 13 (sic!) utworów słynnego duetu autor płyty dołożył jeszcze dwie dodatkowe piosenki innych autorów.
„Piosenki na depresję” pozwalają nie tylko obcować z twórczością jednego z najbardziej zasłużonych dla naszej kultury duetu twórców, ale też poznać inne niż eksploatowane wokół utwory. „Średnie miasta”, „Pani Róża gra Szopena”, „Fryderyka”, „Już kąpiesz się nie dla mnie” czy „Rodzina” to prawdziwe arcydzieła, które rzadko pojawiają się na festiwalowych przeglądach, składankach płytowych i koncertach. A szkoda. W tym przypadku podane są one wręcz saute – jedynie za pomocą głosu i aktorskiej interpretacji Kosewskiego przy akompaniamencie fortepianu. Ja kupuję je w ciemno i podejrzewam, że Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski zrobiliby to samo.