Miesiąc temu Czytelnia musiała ustąpić miejsca Kulturalnemu podsumowaniu roku, ale teraz czas najwyższy na jej powrót. Wracam więc z konkretną porcją ciekawych artykułów, które znalazłam w sieci w ostatnich tygodniach. Jak zwykle jest coś o modzie, filmie i historii, ale też mam też dla Was lekcję kreatywnego pisania. W ramach nadrabiania zaległości zaczynamy od tekstu, który znalazłby się na pierwszym miejscu grudniowej Czytelni. Zapraszam do zaczytania.
Wiecie co to jest ozalid? No właśnie, ja też nie wiedziałam. To próbna wersja gazety, na którą nanosiło się poprawki przed oddaniem pisma do wydruku. Właśnie taki ozalid satyrycznego pisma „Szpilki” trzymał w swojej ciemnej teczce przez 35 lat Wojciech Grzymała – jego ówczesny redaktor graficzny. Ale były to „Szpilki” wyjątkowe – podwójny numer 51-52, który nie ujrzał światła dziennego (dosłownie i w przenośni) przez stan wojenny i wszystkie reperkusje z nim związane. Redaktor w rozmowie z Ewą Barciszewską zdradza, jak udało mu się przechwycić z drukarni gazetę z tekstami m.in. Marii Czubaszek, Agnieszki Osieckiej, Anatola Potemkowskiego i Jerzego Afanasjewa. O swoim marzeniu o reaktywacji „Szpilek” wspomniałam w tekście poświęconym „Przekrojowi”. A teraz zapraszam do lektury wywiadu, z którego dowiecie się, jak kiedyś robiło się takie fajne gazety.
Grażyna Hase: królowa polskiej mody
Tytuł artykułu w Enter The Room ani trochę nie jest przypadkowy – dotyczy jednej z najważniejszych postaci dla mody w naszym kraju. Swoją karierę w tym świecie Hase rozpoczęła od pracy modelki, co nie budziło powszechnego zachwytu wśród peerelowskiego społeczeństwa. Brała udział w największych pokazach mody, wystąpiła w filmie, a zdjęcia robili jej najlepsi fotografowie. Kiedy postanowiła sama projektować, niemal od razu pojawiły się sukcesy – ubierała największe divy piosenki, stworzyła stroje dla załogi LOT-u i szybko dorobiła się własnego butiku. Sporo na jej temat dowiedziałam się z książki Aleksandry Boćkowskiej, ale jej pełna biografia ukazała się dopiero teraz. Po lekturze tego tekstu wiem, że muszę po nią sięgnąć.
Coś, co kocham – polskie filmy dokumentalne
Na Kulturze do góry nogami ukazał się niedawno tekst, pod którym mogłabym podpisać się w stu procentach. Autorka postanowiła w nim wyjaśnić swoje zamiłowanie do polskich filmów dokumentalnych. Może nie jest to najbardziej popularny obecnie rodzaj produkcji filmowych, ale zdecydowanie jest warty uwagi. Sami sprawdźcie dlaczego. A potem zobaczcie kilka filmów dokumentalnych Kieślowskiego, Karabasza albo Zmarz-Koczanowicz.
Bohater prawdziwy, cz. 1 – Wygląd postaci, czyli czyste paznokcie zawsze w cenie
Jeśli myśleliście kiedykolwiek o napisaniu własnego opowiadania, powieści, noweli czy czegoś innego, co związane jest z literaturą, bardzo polecam cykl artykułów, który publikuje u siebie Fabryka Dygresji. Autorka tego bloga sama jest pisarką i postanowiła podzielić się ze swoimi czytelnikami praktycznymi poradami dotyczącymi różnych etapów pracy nad tekstem. Pierwsza część jej poradnika poświęcona jest konstruowaniu bohatera – takiego, który będzie wiarygodny i przyciągnie uwagę czytelnika. Po zastosowaniu tych tipów wyjdzie Wam bohater jak żywy.
Jedna z moich przyjaciółek w przypływie szczerości wyznała mi kiedyś, że przez długi czas najważniejszym bohaterem w jej życiu był Miś Uszatek. Był jedyną postacią, która mogła namówić ją do mycia zębów i praktycznego stosowania jakiegokolwiek kodeksu moralnego (oczywiście mówimy tu o kodeksie kilkuletniego dziecięcia). Ja oprócz Misia trochę pamiętam jeszcze Żwirka i Muchomorka, Reksia czy Krecika. Za to o legendarnym Misiu z okienka oraz o Jacku i Agatce było mi dane tylko słyszeć od rodziców. Z artykułu na Ach Tak! dowiecie się (albo sobie przypomnicie), jak bogaty był świat dobranocek. Aż szkoda, że zniknął bezpowrotnie.
Jeśli znaleźliście ostatnio jakieś ciekawe artykuły – podzielcie się nimi w komentarzach. Chętnie sprawdzę.