Kiedy dowiedziałam się, że Fundacja Wasowskich zamierza wydać płytę z chóralnymi wykonaniami piosenek Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego, bardzo się ucieszyłam. Kilka tygodni temu nadszedł długo wyczekiwany dzień premiery. I od tamtej pory nie wyganiam z głośników płyty „Starsi Panowie Chórem”. Zaraz Wam opowiem dlaczego.
Po raz pierwszy z takimi aranżacjami piosenek Wasowskiego i Przybory zetknęłam się podczas spektaklu „Śpiewnik Pana W.”, który zagościł w repertuarze stołecznego Teatru Syrena w 2013 roku i był tam grany przez kilka sezonów. Twórczość Starszych Panów w wykonaniu Chóru Collegium Musicum Uniwersytetu Warszawskiego pod dyrekcją Andrzeja Borzyma zabrzmiała w tej realizacji absolutnie magicznie. „Śpiewnik” widziałam dwukrotnie i za każdym razem bardzo żałowałam, że nie mogę tych piosenek zabrać ze sobą do domu na dłużej.
Jednak spektakl to nie było pierwsze spotkanie ekipy Andrzeja Borzyma z twórczością Kabaretu Starszych Panów. Od kilkunastu lat Chór występował na scenach całej Polski i świata z tym repertuarem. A z czasem stał się on (repertuar) jedną z kilku wizytówek zespołu dzięki świetnym aranżacjom i interpretacjom piosenek. Sam Jeremi Przybora był pod wrażeniem tych wykonań. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego.
Oczywiście, można sobie zaśpiewać piosenki – szczególnie takie, które są kwintesencją ponadczasowego stylu uwielbianego przez całe pokolenia Polaków. Wielu wokalistów i muzyków podejmowało bardziej lub mniej udane próby interpretowania przebojów duetu Przybora-Wasowski. Często kończyły się one (według mnie) artystyczną katastrofą. W większości przypadków zabrakło jakiegoś rodzaju pokory, być może szacunku dla Autorów, zrozumienia dla tej twórczości i umiejętności uchwycenia specyficznego klimatu Starszych Panów. W moim odczuciu udało się to wszystko połączyć jedynie Grzegorzowi Turnauowi, Magdzie Umer, zespołowi Wojciecha Karolaka i właśnie Chórowi Collegium Musicum. Dlatego tak bardzo cieszy kolejna w mojej płytotece pozycja ze wspaniałymi wykonaniami tych przepięknych piosenek.
Jest ich na płycie dwadzieścia dziewięć. Znajdują się wśród nich największe przeboje Kabaretu („Herbatka”, „Wesołe jest życie staruszka”, „Piosenka jest dobra na wszystko”) oraz – co szczególnie cieszy – piosenki mniej znane, a zdecydowanie warte uwagi („Cisza leśna”, „Ząb, zupa, dąb”, „Biżuteria”). Z pewnością nie jest łatwo stworzyć nowe aranżacje utworów, które mistrzowsko wykonywali Wiesław Michnikowski, Barbara Krafftówna, Wiesław Gołas, Kalina Jędrusik, Irena Kwiatkowska i reszta niezapomnianego zespołu Kabaretu. Zostały zaśpiewane przez Chór tak, że nie straciły ani grama melodii, czaru ani autentyczności. Za to należą się szczególne brawa dla Andrzeja Borzyma i jego zespołu.
Projekt „Starsi Panowie Chórem” oprócz płyty z piosenkami zawiera także książkę, którą opracowali Monika i Grzegorz Wasowscy. Dla mnie prawdziwym rarytasem są opowieści o piosenkach znajdujących się na płycie. Większość utworów ma także swoich sponsorów, którzy przyczynili się do ich zaistnienia na płycie wspierając akcję crowdfundingową wydawcy. Grzegorz Wasowski dla każdego z nich stworzył dedykowany wierszyk w podziękowaniu za udział w projekcie.
Mam wrażenie, że nie ma bardziej rozweselającego i pasującego do jesiennego klimatu repertuaru niż piosenki Kabaretu Starszych Panów. Te zawarte na płycie „Starsi Panowie Chórem” można w każdej chwili sobie zaaplikować – na przykład przy ataku jesiennej melancholijki. Obowiązkowo przy „herbaty szklance mocnej”.
***
A Wy macie swoje ulubione piosenki na jesień? Do jakich płyt i wykonawców wracacie w tym czasie najchętniej?