Gdy zastanawialiśmy się wraz z P. nad kierunkiem wyjazdu na krótki urlop, hasło „Sycylia” od razu skojarzyło nam się z wszystkim, co lubimy najbardziej – z pięknymi krajobrazami, bujną roślinnością, pysznym jedzeniem, przyjemnym klimatem i życzliwym ludźmi. Okazuje się, że w żadnym z tych skojarzeń nie rozminęliśmy się z prawdą. Sycylia to strzał w dziesiątkę i świetny pomysł na kilkudniową podróż.
Na naszą pierwszą wycieczkę po Sycylii wybraliśmy wschodnie wybrzeże wyspy i postanowiliśmy zwiedzić trzy niezbyt odległe od siebie miasta – Katanię, Syrakuzy oraz Taorminę. Nie chcieliśmy wyjeżdżać na długo, bo Wafel bardzo źle znosi rozłąkę z nami, więc drugą stronę wyspy zostawiliśmy sobie na następny raz. Co do tego, że on nastąpi, nie mamy najmniejszych wątpliwości, bo totalnie zakochaliśmy się w Sycylii.
Jeśli myślicie o wycieczce w te rejony, nie zastanawiajcie się ani minuty dłużej! Oto kilka miejsc, które warto zobaczyć.
Na (dobry) początek: Katania
Katania to pierwsze miejsce, które odwiedziliśmy na Sycylii. Mieści się tam lotnisko, więc w naturalny sposób właśnie tam zaczęliśmy naszą wycieczkę. To drugie co do wielkości miasto Sycylii, ale nie jest na tyle duże, żeby trudno było się po nim poruszać. Wynajęliśmy lokum w samym centrum, dzięki czemu wszystkie najważniejsze miejsca mieliśmy w zasięgu dłuższego lub krótszego spaceru.
***
Na początku wybraliśmy się do Ogrodu Botanicznego. Istnieje on od 50. lat XX wieku i reprezentuje przede wszystkim to, co jest charakterystyczne dla krajobrazu Sycylii. Podzielony jest na części, w których można podziwiać przepiękne palmy, kaktusy czy roślinność wulkaniczną. Jeśli dobrze się przyjrzycie, pomiędzy pnączami, liśćmi i tabliczkami informacyjnymi spotkacie kocich rezydentów, którzy zamieszkują ten ogród i na pierwszy rzut oka widać, że czują się tam świetnie.
***
Sycylia placami stoi. Jednym z najważniejszych jest Piazza Duomo – plac, na którym mieści się Katedra pod wezwaniem Świętej Agaty (patronki miasta), liczne barokowe budynki oraz słynna Fontanna Słonia, czyli Fontana dell’Elefante.
***
Innym placem, który zdecydowanie warto odwiedzić jest Piazza Teatro, gdzie tętni wieczorne życie miasta. Ogromne wrażenie robi przepiękny budynek Teatro Massimo Bellini. Istnieje możliwość zwiedzania go z przewodnikiem, ale dotarliśmy tam zbyt późno i już nie zdążyliśmy na takie oprowadzanie, więc radzę dobrze sprawdzić godziny otwarcia.
***
Będąc w Katanii z pewnością przejdziecie się słynną ulicą Via Etna, która jest główną i najdłuższą arterią miasta. Znajdziecie tam dosłownie wszystko – sklepy, kawiarnie, restauracje, punkty usługowe, kino czy stragany uliczne. Przez właściwie cały spacer tą trasą towarzyszyć Wam będzie majestatyczna Etna.
Warto jednak czasem zejść z tej trasy i trochę pogubić się w katańskich uliczkach. Właśnie na nich toczy się życie lokalsów i to tam możecie znaleźć najfajniejsze małe kawiarenki z przepyszną kawą. A do kawy obowiązkowo cannolli, czyli rurki z ciasta przypominającego nasze faworki wypełnionego kremem z ricotty z dodatkiem pistacji.
***
Żeby spalić kalorie, można wybrać się na popołudniowy spacer do mieszczącego się przy Via Etnea parku Villa Bellini. To dobry moment, aby chwilę odpocząć od zgiełku miasta i pobyć w otoczeniu natury. Warto wdrapać się alejkami na wzgórze tego parku, na którym znajduje się altana, a z niej wspaniały widok na okolicę.
***
Na Sycylii znajduje się wiele śladów starożytnych cywilizacji. Należą do nich pozostałości antycznych teatrów, które zachowały się aż do dzisiaj. Najbardziej popularne są te, które znajdują się w Taorminie i Syrakuzach, ale Katania także ma swój Anfiteatro Romano. Mógł on pomieścić ponad 15 tys. widzów, a jego arena była drugą co do wielkości po słynnym Koloseum. Kilka lat temu został odrestaurowany i codziennie jest otwarty dla turystów.
***
Katania ma nie tylko wspaniałe tradycje muzyczne i teatralne, ale także filmowe. Właśnie im poświęcone jest Muzeum Kinematografii, które znajduje się w zrewitalizowanych budynkach dawnej fabryki siarki. W latach dwudziestych XX wieku właśnie w Katanii znajdowały się cztery duże wytwórnie filmowe, a sycylijskie plenery były miejscem akcji wielu ówczesnych filmów.
Katańskie muzeum jest skonstruowane tak, że mocno podkreśla te znakomite tradycje wyspy i regionu. Znajdują się tam odtworzone scenografie filmów, dzięki którym można poczuć się jak na planie, mnóstwo zdjęć z plenerów filmowych, historyczne sprzęty do nagrywania i odtwarzania taśm oraz prawdziwy rarytas – sala kinowa stworzona na wzór sal z lat ‘20, w której odwiedzający muzeum oglądają specjalny seans przygotowany dla nich. Fajne doświadczenie dla wszystkich miłośników X Muzy.
***
A po całodziennym błądzeniu i gubieniu się w uliczkach warto zgubić się na molo. Oczywiście pod czujnym okiem Etny, która nawet tam przypomina o swojej obecności.
Wyprawa na południe: Syrakuzy
Syrakuzy to drugie miasto, które postanowiliśmy odwiedzić podczas naszej kilkudniowej wizyty na Sycylii. Pierwsze wrażenie, które opanowało nas po dotarciu na miejsce, to wszechogarniający spokój. Czas wydaje się tam płynąć zdecydowanie wolniej niż w oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów Katanii. Syrakuzy pełne są urokliwych miejsc, w których czas zatrzymał się pomiędzy starożytnością a barokiem. Miasto od niespełna piętnastu lat znajduje się na liście UNESCO, a jego obecność na niej jest absolutnie uzasadniona. Sami zobaczcie.
…a potem na północ: Taormina
To deser na naszej sycylijskiej uczcie. Zapierające dech widoki, piękna roślinność, błękit morza, budynki na wzgórzach – kiedy zobaczyłam to wszystko, doskonale zrozumiałam zachwyty Iwaszkiewicza nad tym miastem zawarte w „Książce o Sycylii”. Spacery wzdłuż najważniejszej ulicy – Corso Umberto, punkty widokowe, urocze knajpki z pyszną kawą i malownicze uliczki zachęcające do zgubienia się to zestaw, który czyni Taorminę miastem absolutnie wartym odwiedzenia.
***
Byliście na Sycylii? Jeśli tak, jakie obrazki szczególnie utkwiły Wam w pamięci? Jeżeli nie, zachęcam do wzięcia pod uwagę opcji takiej podróży. Szczególnie, że to kierunek, który sprawdzi się nie tylko latem, ale także w każdą inną porę roku.
A jeśli szukacie właśnie pomysłu na krótką wycieczkę, ale Sycylia do końca do Was nie przemawia, zapraszam do Porto, Lizbony lub Budapesztu.