Starszy Pan B. Opowieść o Jeremim Przyborze – recenzja książki Dariusza Michalskiego

Starszy Pan B. Opowieść o Jeremim Przyborze

Starsi Panowie w końcu są w komplecie. Mam tu na myśli biografię drugiego Starszego Pana wydaną przez Wydawnictwo Iskry po dość długim odstępie czasu od ukazania się biografii Starszego Pana A. I choć to Jeremi Przybora bardziej skory był do snucia biograficznych opowieści, to Jerzy Wasowski jako pierwszy doczekał się biografii autorstwa Dariusza Michalskiego. Teraz ma ją także Przybora. A właściwie mamy ją my.

Jeżeli kochać to nie indywidualnie 

O premierze książki „Starszy Pan B. Opowieść o Jeremim Przyborze” dowiedziałam się od niezawodnej Marty, która jest osobą najlepiej poinformowaną o nowościach wydawniczych spośród wszystkich osób które znam. W obliczu premiery najpierw była euforia i oczekiwanie, a później zastanawianie się, czy może mnie Dariusz Michalski czymkolwiek zaskoczyć. Jeremi Przybora jest postacią, której wątki biograficzne są mi dość dobrze znane, bo zarówno autobiograficzne „Memuary”, jak i inne publikacje związane z jego osobą czytałam wielokrotnie i do których uwielbiam wracać.

Zupełnie inna historia

Bardzo szybko moje wątpliwości zostały rozwiane. Autor podzielił „Opowieść o Jeremim Przyborze” nie tylko chronologicznie, ale pokazał też niezwykle bogaty życiorys barwnej postaci Starszego Pana B przez pryzmat przeplatających się wątków tematycznych. Z poszczególnych rozdziałów zatytułowanych prostymi hasłami: „Rodzina”, „Radio”, „Bydgoszcz”, „Scena”, „Warsztat” itd. dowiadujemy się, jak i z kim przeplatały się artystyczne i życiowe losy Jeremiego Przybory.

I, wbrew moim przewidywaniom, nie pojawiły się tu jedynie wątki, o których Jeremi Przybora sam pisał, ale również mnóstwo innych tematów i sytuacji, o których jego czytelnicy i wielbiciele  mogli nie wiedzieć. Z oczywistych względów w książce „Starszy Pan B. Opowieść o Jeremim Przyborze” dużo jest „Memuarów”, ale autor książki wykonał ogromną kronikarską pracę, aby pewne rzeczy rozwinąć, zweryfikować, a czasem wręcz zdementować. Korzystał przy ich opracowywaniu nie tylko z opowieści i utrwalonych materiałów z przeprowadzonych kiedyś wywiadów, ale także z gazet i innych publikacji, w których pojawiły się informacje na temat Kabaretu Starszych Panów i jego twórców.

Kabaret Starszych Panów to jedyna dziś firma, która pracuje niekomercjalnie i dostarcza na rynek produkty przedniej jakości. Mała działka prywatna przy pegeerach radia i telewizji. Operuje wdziękiem. A jest to taka cholerna rzecz, bez której piosenka oraz tak zwane życie ludzkie niewiele ma sensu

Antoni Słonimski w tygodniku „Szpilki”

 

Oprócz takich wyszukanych (dosłownie i w przenośni) tekstów i cytatów w książce „Starszy Pan B. Opowieść o Jeremim Przyborze” sporo jest odautorskich komentarzy dotyczących poszczególnych tekstów czy zjawisk oraz wspomnień uczestników lub świadków starszopanowych działań artystycznych. To bardzo cenne, szczególnie zważywszy na fakt, że coraz więcej tych postaci odchodzi i niedługo tego typu publikacje będą jedynym źródłem informacji o tamtych czasach i zjawiskach.

Wespół w zespół

Dlatego bardzo się cieszę, że po aż 14 (!) latach Jeremi Przybora dołączył do Jerzego Wasowskiego ze swoją biografią spisaną przez Dariusza Michalskiego. Czytałam gdzieś opinię, że ta książka nie reprezentuje takiego poziomu jak analogiczna biografia Wasowskiego i rozczarowuje. Nie do końca rozumiem te utyskiwania, bo z mojego punktu widzenia pod względem faktograficznym i „kronikarskim” zupełnie nie ma się tu do czego przyczepić. Stylistycznie do mnie trafia w stu procentach, bo lubię w ten sposób pisane biografie opatrzone komentarzami. Warto przypomnieć, że Dariusz Michalski Jeremim Przyborą nie jest i spodziewanie się, że jego książka będzie czwartą częścią „Memuarów” wydaje się dość naiwne. Jest osobnym autorem, który ma inny niż Przybora styl.

Dariusz Michalski - Biografia Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory

Piosenka jest dobra na wszystko

Każde spotkanie z Jeremim Przyborą i Jerzym Wasowskim mnie cieszy – zarówno na płytach (chyba, że są nieudanymi próbami zrobienia sobie tak zwanego fejmu na świetnych autorach), w teatrze, jak i w książkach. Obcowanie z Przyborą i „wgryzanie” się w szczegóły jego życia prywatnego i zawodowego ubogaca. Tak po prostu, bo uczy pokory, doceniania talentów i tego, że wartościowa twórczość jest ponadczasowa i zawsze się obroni.

Tak jak przez tyle lat broni się Kabaret Starszych Panów, doskonałe piosenki z tekstami Przybory i muzyką Wasowskiego, teksty utworów scenicznych czy książki ze wspomnieniami. To nie tylko bardzo bogata, ale też niezwykle ważna część naszej kultury, po którą warto sięgać i o której prawdę warto znać.

***

Lubicie twórczość Jeremiego Przybory? Co kojarzy Wam się z nim najbardziej? Bardzo jestem ciekawa, jaki obraz Starszego Pana B u Was dominuje. Jeśli chcecie poznać bliżej tę wyjątkową postać, polecam sięgnąć po książkę  „Starszy Pan B. Opowieść o Jeremim Przyborze”.

Zobacz również

  • Nie jestem wielka fanką tego duetu, ale moi teściowie już tak, więc rozważam kupienie im tych biografii pod choinkę ???

    • Myślę, że to zdecydowanie dobry pomysł. Jeśli lubią takie klimaty to powinni być zadowoleni 🙂

  • Natalia Kopeć

    O twórczości Przybory mogę się wypowiedzieć bardziej o piosenkach niż książkach, bo te dopiero przede mną. Z dotychczas przeczytanych zachwyciły mnie „Listy z podróży” i „Ciociu, przestrasz wujka”. W piosenkach zachwyca mnie dobór słów, klimat, który tworzą i (choć do okołoromansowych tematów mi daleko) to nie przeszkadza mi zupełnie podział twórczości na
    a) erotyczną i
    b) wszelką inną.
    W tym momencie jako pierwszy na myśl o Mistrzu przychodzi mi fragmencik „Po kompocie”, czyli „Gdzie ta chwila mknąca bosko, gdy spojrzenie po żydowsku karp nam słał?”. Cudo po prostu.
    A najbardziej przełomowym momentem w moim postrzeganiu Przybory było zobaczenie go na zdjęciach innych niż te z pracy, telewizji – zdjęciach w domu. Cały czas widziałam Przyborę jedynie odzianego w strój ze Starszych Panów, wyjętego zupełnie z tego świata, kogoś nadzwyczajnego tak bardzo, że aż nierealnego. A tu nagle widzę Jeremiego na tarasie, w kapeluszu (zawdzięczanym Magdzie i tym nie), w palcie i tak… Normalnie, po prostu. Bardzo zdziwiło i uradowało mnie, gdy podczas podczas przeglądania Memuarów natknęłam się na wyrażenie „w nogach łóżka”. Tutaj Mistrz Polszczyzny a tu „w nogach łóżka”! Niby to nic nadzwyczajnego, ale ta drobnostka uświadomiła mi, że oprócz bycia genialnym twórcą Przybora był tylko i aż człowiekiem. Od tamtego momentu Przybora jest dla mnie wspaniałym poetą, którego niezmiennie i niezmiernie cenię i uwielbiam, a jednocześnie jest dla mnie bardziej „bliski”, swojski, realny.
    A dziś z okazji 105. rocznicy urodzin zaczynam „Przymknięte oko opaczności” i bardzo się cieszę, że nareszcie nadszedł ten dzień! A po skończeniu Memuarów zabiorę się za „Starszego pana B.”, który już na mnie czeka na półce i łypie na mnie – jak mniemam i jak wierzę – serdecznym okiem.
    Bardzo dziękuję za wpis! 😀

    • A ja dziękuję za odwiedziny tutaj i wspaniały komentarz! Mistrz Jeremi byłby szczęśliwy wiedząc, że 105 lat od jego urodzin i ponad pół wieku od emisji Kabaretu wrażliwe dusze nadal pochłaniają jego twórczość. Bardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń z lektury Memuarów i tej biografii. To zupełnie inne książki, pisane w innym stylu, ale pokazujące kawał historii polskiej kultury. Jak to dobrze, że one są!

      • Natalia Kopeć

        Ostatnio bardzo zdziwiła mnie wypowiedź Janusza Stokłosy (z archiwalnej audycji o Libreccie), że Mistrz był niedoceniany i zapomniany! 🙁 Nie mogę w to uwierzyć, przecież perły Jego twórczości błyszczą tak samo pomimo upływu kilkudziesięciu lat! Jestem świeżo po lekturze „Gołasa” i „Krafftówny w krainie czarów” i potwierdzam: to jak bardzo biografie mogą poszerzyć wiedzę i perspektywy kulturowe jest niesamowite! Z chęcią i prawdziwą przyjemnością podzielę się swoimi przemyśleniami po skończeniu ?.

        • A to rzeczywiście zaskakujące. Przybora, Młynarski i Osiecka raczej nie odejdą w zapomnienie mimo upływu czasu. Nic lepszego niż oni naszej kulturze do tej pory się nie przytrafiło.

          Biografie to naprawdę skarbnice wiedzy i inspiracji. Ja tak mocno dałam się wciągnąć w świat takiej literatury, że nie potrafię już praktycznie sięgać po inne książki. Ale wcale mi to nie przeszkadza 🙂

          • Natalia Kopeć

            Obawiam się, że w świadomości ogółu – szczególnie młodszego – zupełnie ich nie ma lub coś się kojarzy, coś się czasem zanuci, ale nie zna się twórczości poza przypadkową piosenką, np. z radia. Chociaż w przypadku Przybory to z tym radiem raczej ciężko. Na szczęście są „wysepki”, na których pielęgnuje się ich dorobek i pamięć po nich.
            A w biografiach zatonęłam, ale nie mam zamiaru się wynurzać 🙂

            (w poprzednim komentarzu się machnęłam – miało być „czuł się” zamiast „był”, co nieco wpływa na sens ogólny).

  • Aleksandra Perchlak

    Nie znam książek tego autora 😉

    • Warto nadrobić przy jakiejś okazji 🙂

  • Danka Pałęga

    Ja uwielbiam Przyborę! Poznałam jego twórczość bliżej dopiero po listach z Osiecką, ale od tego czasu zawładnął moim sercem. Mam nawet znaczek pocztowy z Kabaretem Starszych Panów. 🙂 Bardzo ciekawy wpis, podoba mi się!

    • Dzięki! Bardzo się ciesze, że wpis przypadł Ci do gustu. A jeśli chodzi o „Listy” i w ogóle o twórczość Jeremiego Przybory, to przybijam fanowską piątkę 🙂

  • Nie mam pojęcia czy lubię Twórczość tego Pana bo jeszcze się z nią osobiście nie spotkałam ale jak widać chyba czas to nadrobić

    • Moim zdaniem bardzo warto 🙂

  • Anna Anna

    To twórczość z dawniejszych czasów, ale wspaniałą twórczość. Gdy byłam dzieckiem miałam z nią wiele do czynienia. Chętnie sięgnę po tą książkę.

    • Zdecydowanie warto. To twórczość, która zawsze jest aktualna.