Zastanawialiście się kiedyś, jak byłoby przenieść się do czasów szlachetnej elegancji, którą przez lata kreowali w swojej twórczości Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski? Ja zastanawiałam się wielokrotnie. Aż wreszcie pojawiła się okazja, aby chociaż na chwilę wniknąć w ten świat, poznać jego bohaterów i spojrzeć na ich historie nieco inaczej. Okazją tą jest spektakl „Przybora na 102”, w którym połączyli siły Magda Umer i Mumio.
Starsi Panowie razy milion
Nazwiska Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego pojawiają się tu często i są odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki. Nie jest więc tajemnicą, że od dawna jestem fanką ich twórczości – zarówno tej wspólnej, kreowanej przez Panów indywidualnie, bądź jeszcze w innych artystycznych konfiguracjach. Podchodzę do tych dzieł i dziełek z ogromnym szacunkiem, a co za tym idzie – odnoszę się z dużym dystansem do wszelkich interpretacji twórczości mojego ulubionego duetu. Niestety, mam wrażenie, że przez wielu artystów teksty Przybory i muzyka Wasowskiego traktowane są jako „pewniaki”, które zapewnią oklaski, kolejne etapy w programach typu talent show, sprzedaż płyt i zachwyty publiczności, bo przecież wszyscy znają te teksty i melodie. Ale nie jest to takie proste.
Bo nie wystarczą cylindry, żakiety i inne starszopanowe akcesoria. Ha, nie wystarczy nawet dobry głos czy umiejętne zinterpretowanie tekstu. Szczególnie dziś, ponad pół wieku od premiery Kabaretu Starszych Panów (i jeszcze więcej od ich debiutu na falach radia) potrzebne jest jeszcze coś – pewien rodzaj wyczucia i umiejętności odnalezienia się w tak odległym (chociażby ze względu na pokazywane w nim wartości) świecie .
Artystyczne spotkanie
Idąc do Teatru Ateneum na spektakl „Przybora na 102” spodziewałam się, że będzie to dobra rzecz. Widowisko to stworzyła ekipa, która doskonale rozumie twórczość Starszych Panów i która nie tylko potrafi się w nią zatopić, ale także przenieść do tego świata widzów. Magda Umer od lat znana jest jako przyjaciółka Jeremiego Przybory, doskonała wykonawczyni jego piosenek, ale także aktywna popularyzatorka jego twórczości – zresztą sama własnie jej zawdzięczam moją ogromną fascynację Przyborą, o którym po raz pierwszy dowiedziałam się z nakręconego przez Magdę Umer filmu dokumentalnego. Z kolei Mumio wspominany był przez samego Mistrza jako jedno z niewielu kabaretowych zjawisk wartych uwagi na współczesnej polskiej scenie. Taki mariaż to zdecydowanie nie była „miłość nieduża”.
W czasie widowiska, które trwało ponad dwie godziny aktorzy przywołali znanych z tekstów Przybory bohaterów, zaśpiewali własne interpretacje piosenek, pozwolili zrozumieć meandry uczuciowych zawiłości, zapewnili ogromną dawkę ciepła (zasługa wspaniałej Ciotki Mizerii) i jeszcze większą dawkę śmiechu. Nie wiem, ile razy rozśmieszyli mnie do łez podczas tego spektaklu, ale podejrzewam, że mogłam pobić któryś z życiowych rekordów ustanowionych podczas obcowania ze sztuką. I nawet gdy wkradła się na scenę Melancholijka, nie fundowała widzom Smuteczku. A było wręcz przeciwnie. Może poniekąd jest to zasługa serwowanej przez Ciotkę pieprzówki. Swoją drogą, wybór trunku też nie był przypadkowy – w tej sprawie odsyłam do Wieczoru „Nieznani Sprawcy”.
Z dobrym składem
Okazuje się, że można obyć się bez charakterystycznych dla telewizyjnej wersji Kabaretu Starszych Panów strojów, rekwizytów i bez najbardziej znanych piosenek. Za to mariaż słów, interpretacji, absurdalnych i przez to niesamowicie śmiesznych zestawień i sytuacji zafundował wypełnionej po brzegi widowni wycieczkę w czasie, przestrzeni i… wrażliwości.
Stworzony przez Magdę Umer, Jadwigę Basińską, Dariusza Basińskiego, Jacka Borusińskiego oraz towarzyszących im muzyków – Wojciecha Borkowskiego, Tomasza Drozdka i Macieja Szczycińskiego świat jest zupełnie magiczny. Łączy się w nim przeszczepiona od Przybory i Wasowskiego empatia i otwartość, spojrzenie na rzeczywistość oczami nie zawsze najszczęśliwszych bohaterów z genialnym humorem. Co najcenniejsze, teksty Przybory nie są przeniesione na scenę 1:1, ale połączone z autorskimi tekstami twórców spektaklu, elementami improwizacji („zgotowanie” samej Magdy Umer to wspaniała umiejętność) i często bardzo zaskakującymi interpretacjami piosenek. Wymieniać przykłady można byłoby w nieskończoność, ale nie zamierzam tego robić, ponieważ już sam wybór utworów jest zaskakujący i odkrywanie go powoduje ogromną frajdę.
Wespół w zespół
Spektakl „Przybora na 102” powstał z okazji rocznicy urodzin Przybory (po tytule mniej więcej wiadomo której). W 2020 roku Starszy Pan B obchodziłby 105. urodziny. Celebracja na „sto dwójkę” jest celebracją jak najbardziej trafioną i mogę tylko życzyć sobie i Wam, aby trwała jak najdłużej. I to nie jest tak, że jak się raz zobaczyło, to sytuacja jest odhaczona. Mam nadzieję obejrzeć to widowisko jeszcze nie raz. A ekipie je tworzącej chylę czoła, kłaniam się nisko i gratuluję. Starsi Panowie na pewno byliby zachwyceni.
Jeśli lubicie się śmiać, bliska jest Wam literacka i muzyczna stylistyka Starszych Panów, albo po prostu chcecie sprawdzić, co wysmażyli razem Mumio i Magda Umer, koniecznie rozglądajcie się za spektaklem „Przybora na 102”. Grany jest w różnych miastach i na różnych scenach, więc istnieje spora szansa, że zawędruje w Wasze okolice.
***
Za co najbardziej cenicie Przyborę i Wasowskiego? Co w ich twórczości trafia do Was najbardziej?
—
Fot. Franek Przeradzki