Rzym jaki jest, każdy wie (albo przynajmniej myśli, że wie). Wiedziałam i ja (a właściwie myślałam, że wiem). A teraz wiem, że należą się Rzymowi przeprosiny za to, że go nie doceniłam. Nie sądziłam, że może mnie tak zachwycić i że spędzę w nim cudowne dni, a z urlopu wrócę zmęczona i z zakwasami co najmniej takimi, jakbym pojechała brać tam udział w zawodach sportowych. A teraz pędzę do Was z odpowiedzią na pytanie „Co zobaczyć w Rzymie?”.
Jechałam na kilka dni październikowego urlopu w stolicy Włoch bez przekonania. Zapytacie, dlaczego w takim razie właśnie wybrałam właśnie ten kierunek, skoro nie do końca czułam, że może być fajnie i miło? Otóż, jak to zwykle w naszym przypadku bywa, zwyciężyły względy logistyczne.
Nie chcieliśmy wyjeżdżać na cały tydzień, bo nie mieliśmy serca na długo zostawiać u rodziców Wafla, który źle znosi rozłąkę z nami. Jesienne loty do większości krajów odbywają się raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu, a akurat do Rzymu można sobie pojechać na tyle, na ile się chce, bo samoloty kursują tam codziennie (nawet po dwa razy!). Po wspaniałych wrażeniach z pobytu na Sycylii zdecydowaliśmy się na pięciodniowe Rzymskie Wakacje. A że był to dobry wybór, przekonaliśmy się już chwilę po opuszczeniu lotniska.
O tym, że Rzym jest idealną opcją na każdą porę roku, przekonywało mnie wiele osób, w tym Marta, która odwiedziła to miasto zimą. Chcieliśmy z P. złapać trochę słońca, a temperatury w połowie października oscylujące wokół 20-25 stopni pozwoliły podładować baterie na zimne polskie miesiące. Nie licząc potężnej burzy pierwszego wieczoru, która złapała nas na mieście i spowodowała konieczność suszenia butów przez pół następnego dnia, było po prostu idealnie.
Mieliśmy mało czasu – w kilka dni tak naprawdę można tylko pobieżnie zobaczyć miasto, odwiedzić najważniejsze zabytki i trochę poczuć jego klimat. Zamierzaliśmy wycisnąć z tego czasu tyle, ile tylko się dało. Spróbuję Wam pokazać chociaż część najfajniejszych miejsc, do których udało nam się dotrzeć.
Tyle jest w Rzymie rzeczy do zobaczenia (mówią o nich przewodniki, podpowiedzi znajomych oraz kadry z „Rzymskich wakacji”, „Młodego papieża” i „Wielkiego piękna”), że trzeba wybierać. To, co nam udało się zobaczyć podzieliłam dla Was na trzy kategorie: program obowiązkowy, program dodatkowy i program dla ciekawskich. Zapraszam na wycieczkę po Wiecznym Mieście!
***
Program obowiązkowy
Wiadomo – jak Rzym, to Koloseum, Schody Hiszpańskie, fontanna, w której swe wdzięki zraszała Anita Ekberg, Ołtarz Ojczyzny, Łuk Konstantyna, Kapitol, Panteon i Watykan. Nie będę tu o nich snuła wywodów, bo są od tego lepsi specjaliści oraz różne wydania przewodników, które doskonale Was do nich doprowadzą.
Podzielę się za to naszą obserwacją, która pozwoliła nam wzbogacić zwiedzanie i zachować nerwy (oboje wraz z P. za tłumami nie przepadamy). Warto na te miejsca zaplanować sobie dwa momenty – wieczór i poranek. Pokażą one Wam dwie zupełnie inne perspektywy (zdjęcia poniżej dzieli jakieś 12 godzin).
Im wcześniej zaczniecie dzień, tym więcej zwiedzicie zanim pojawią się tłumy turystów. My podczas prawie całego pobytu w Rzymie nastawialiśmy budzik na 6.00 i dzięki temu mogliśmy na spokojnie zobaczyć większość najbardziej popularnych miejsc. Wracaliśmy do nich wieczorami i podziwialiśmy ich urok podczas niespiesznych spacerów, ale nie mieliśmy już potrzeby przeciskania się przez tłumy. To naprawdę dobry patent na odwiedzenie tych najbardziej znanych obiektów.
***
Program dodatkowy
Program dodatkowy to może już nie kategoria „must see”, a bardziej „nice to see”. Warto wybrać się na wieczorną wycieczkę po Lateranie, zobaczyć liczne obeliski (naprawdę, nie widziałam wcześniej w żadnym mieście aż takiego nagromadzenia tego typu pomników), zajrzeć na upamiętnione przez Miłosza Campo de’ Fiori czy wdrapać się na wzgórze Janikulum w poszukiwaniu widoków na panoramę miasta.
Ogromną przyjemnością jest także spacerowanie bez większego celu ulicami miasta, wizyta na przepięknym Zatybrzu oraz odpoczynek w ogromnym parku Villa Borghese (w ogóle rzymskie ville to tematy na oddzielny tekst, jeśli nie na całą książkę).
Pamiętacie scenę z „Rzymskich wakacji”, w której Joey zabiera księżniczkę Annę do Ust Prawdy i udaje, że murowany medalion odgryza mu rękę? Aby zweryfikować w ten sposób swoją prawdomówność trzeba postać w kolejce kilkanaście minut. Kolejka jest w fajny sposób uporządkowana, a po odejściu od Ust Prawdy wchodzi się do pięknego kościoła Santa Maria in Cosmedin. Warto.
***
Program dla dociekliwych
Wybierając się do tak pełnego zabytków miasta jak Rzym, trzeba dobrze się sprężyć, aby odwiedzić wszystkie najważniejsze turystyczne punkty. Ale warto czasem zboczyć z głównej trasy i mieć otwarte oczy na to, co nie jest zaznaczone w przewodnikach (albo co znajduje się na dalszych stronach).
Gdy podniesiemy głowę ponad to, co jest na naszej wysokości, znajdziemy w ścianach wmurowane wizerunki świętych. Kiedy wybierzemy się na przejażdżkę metrem, możemy w przejściu podziemnym znaleźć fragmenty zachowanych antycznych murów, a na Piazza del Poppolo można pobawić się w szukanie różnic w bliźniaczych kościołach.
Ciekawostką, którą można spotkać w różnych miejscach Rzymu są mówiące posągi. Przez lata pomagały one mieszkańcom miasta wyrażać swoje pretensje, opinie czy uwagi dotyczące władz kościelnych lub świeckich. Rzeźby te były pokrywane pamfletami, satyrami i epigramami, część z nich dialogowała ze sobą, a większość posiadała własne imiona.
Z kolei ważnym miejscem związanym m.in. z polską kulturą jest Antico Caffe Greco– najstarsza kawiarnia w Wiecznym Mieście. Została otwarta w 1760 roku i gościła w swoich progach największych przedstawicieli intelektualnej elity z całej Europy – pisarzy, malarzy, kompozytorów i naukowców, czego dowodzą liczne zdjęcia i pamiątki. Miejsce to chętnie odwiedzali Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Cyprian Kamil Norwid, Henryk Sienkiewicz oraz bracia Gierymscy.
Ostatnio światowe media rozpisują się o możliwości zamknięcia tego historycznego lokalu z powodu sporu między najemcą a spadkobiercą kamienicy. Interweniują w tej sprawie rządy, ministrowie i sami mieszkańcy miasta, ale sprawa wydaje się być przesądzona ze względów finansowych. Eksmisja była zaplanowana na czerwiec 2019 roku, potem miała odbyć się jesienią (gdy my byliśmy tam w październiku, lokal istniał), a najnowsze doniesienia mówią, że ostateczne rozstrzygnięcie odbędzie się w styczniu 2020 roku.
Jeśli już jesteśmy przy sztuce, zachęcam do rozglądania się w poszukiwaniu ciekawych okazów street artu, którzy przybiera w Rzymie bardzo różne oblicza.
Rzym to zdecydowanie wielowątkowa historia, w której to, co współczesne nieustannie miesza się z tym, co powstało przed wieloma wiekami. Oglądanie tych wszystkich twarzy miasta to prawdziwa frajda. Mój apetyt na to miasto zdecydowanie nie został zaspokojony podczas pięciodniowego pobytu na Rzymskich wakacjach. Na pytanie „co zobaczyć w Rzymie?” jak widać, jest całe mnóstwo odpowiedzi.
***
Byliście w Rzymie? Jeśli tak, to co najbardziej zapamiętaliście z wyjazdu tam? A jeśli nie, to które rzymskie zakamarki interesują Was najbardziej?